Tadeusz Karpowicz i Jerzy Kubiak walczyli o Grabówkę. Zostali uniewinnieni (zdjęcia, wideo)
Sąd Rejonowy w Białymstoku uniewinnił Tadeusza Karpowicza i Jerzego Kubiaka, organizatorów protestów w Grabówce. Bo nie złamali prawa. Nie będzie kary za blokady drogi
- Nie można sztampowo i bez uwzględnienia okoliczności uznać, że są winni. Sąd nie może opierać się na kruchych niepopartych niczym dowodach - tłumaczyła w poniedziałek wydając wyrok sędzia Małgorzata Sawicka z Sądu Rejonowego w Białymstoku.
- Po prostu był nakaz, by coś na nas znaleźć i ukarać. To sprawa polityczna. Mieliśmy wyjść na ulicę i rozdawać kwiaty? - tak wyrok sądu komentował Tadeusz Karpowicz, sołtys Grabówki, jeden z inicjatorów odłączenia się kilku wsi od Supraśla. Chociaż tuż przed jego ogłoszeniem nie był takim optymistą. Żartując snuł nawet wizję długiej odsiadki.
Wnioski o ukaranie Tadeusza Karpowicza i Jerzego Kubiaka sporządziła policja. Chodziło o protesty, które odbyły się w grudniu 2015 roku na rondzie w Grabówce. Tam manifestowali mieszkańcy niedoszłej gminy Grabówka, gdy dowiedzieli się, że może ona nie powstać od 1 stycznia 2016 roku. Tak się ostatecznie stało za sprawą decyzji rządu PiS.
Karpowicz był przewodniczącym, zaś Kubiak organizatorem zgromadzeń. Policja zarzuciła im, że ich blokady utrudniały ruch. Obaj musieliby zapłacić 660 i 770 zł mandatów. Mężczyźni odwołali się od tej decyzji. Sprawa w sądzie toczyła się od 15 września ub. roku.
W poniedziałek sędzia Małgorzata Sawicka ogłosiła wyrok. Przypomniała, że zwoływanie protestów gwarantuje prawo. Przyznała, że każda demonstracja może wprowadzić pewne zakłócenia.
- Jednak brak jest dowodów potwierdzających, by ze strony obwinionych faktycznie doszło do umyślnego zaniechania podjęcia środków niezbędnych do zapewnienia zgodnego z prawem przebiegu zgromadzenia. Nawet sam oskarżyciel nie wskazał jakich działań nie podjęto - uzasadniała wyrok sędzia Małgorzata Sawicka.
Przypomniała, że protestujący regularnie przepuszczali pojazdy uprzywilejowane, autobusy, a policja zorganizowała objazdy. Nie doszło więc do zatamowania ruchu. - Organizatorzy próbowali studzić emocje na drodze. Utrudnienie ruchu było elementem koniecznym tego zgromadzenia - podkreśliła sędzia Małgorzata Sawicka.