Informacja o planach budowy centrum dla festiwalu w Toruniu zaskoczyła. - Nigdy nie kryłem, że szukam najlepszych warunków - mówi jego szef, ale zapewnia, że na najbliższe 4 lata chce zostać w Bydgoszczy.
„Czy jest coś, czego nie ukradną lub chociaż nie zmałpują? Czy to taki toruński kompleks niższości?”, „To czy festiwal po 20 latach wróci do Torunia, moim zdaniem, jest mało istotne. Natomiast ważne jest, że Toruń będzie miał kolejne centrum festiwalowo-kongresowe (...) natomiast prezes toruńskiej fundacji Tumult dostanie dodatkowy atut w targach z Bydgoszczą” - to tylko niektóre reakcje internautów na wieść o liście intencyjnym, jaki 20 grudnia podpisali minister kultury Piotr Gliński, prezydent Torunia Michał Zaleski i Marek Żydowicz, dyrektor festiwalu Camerimage.
Wielka budowa z widmem konfliktu
Wynika z niego, że w Toruniu, na terenie Jordanek, ma powstać wielofunkcyjne Centrum Festiwalowo-Kongresowe Camerimage, w którym w przyszłości miałby być organizowany festiwal. - Minister zadeklarował akceptację działań zmierzających do wybudowania centrum, a także w miarę możliwości utworzenia tam państwowej instytucji kultury - poinformowała w czwartek Anna Kulbicka-Tondel, rzecznik toruńskiego urzędu. - Prezydent Torunia zadeklarował, że podejmie się roli inwestora.
Na początku tego tygodnia bydgoski ratusz obwieścił, że porozumiał się z Żydowiczem i planuje podpisać z nim umowę na organizację imprezy w Bydgoszczy na kolejne cztery lata. Czy w tej sytuacji to w ogóle realne? Czytaj w dalszej części artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień