Czy przy wszechpanujących i różnorodnych nośnikach informacji tradycyjna, drukowana na papierze książka, ma jeszcze szansę znaleźć czytelnika?
W powiecie radziejowskim biblioteki publiczne są w każdej gminie. Choć czasy są trudne, samorządy mają na co wydawać pieniądze, to jednak kondycja tych bibliotek, utrzymywanych przez gminy jest nie najgorsza.
- To jest także wynik naszych starań o dodatkowe pieniądze na zakup nowości, sprzętu, czy organizację różnych akcji - mówi Danuta Wielgosz, dyrektor Miejskiej i Powiatowej Biblioteki Publicznej w Radziejowie. - Od ubiegłego roku funkcjonuje Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa, którego celem jest stwarzanie warunków do wzrostu czytelnictwa w Polsce. Program ten gwarantuje wsparcie ze strony różnych instytucji państwowych, na przykład Biblioteki Narodowej, dzięki czemu możemy realizować swoje plany dotyczące na przykład zakupu książek. Takie możliwości pojawiają się też przed bibliotekami szkolnymi.
Każda szkoła w powiecie radziejowskim ma swoją bibliotekę. W Osięcinach i Płowcach placówki te dublują się, od czasu, gdy do osięcińskiego gimnazjum przeniesiono bibliotekę gminną. Podobnie jest w Płowcach, gdzie gminna placówka trafiła do szkoły podstawowej. Ale to niczemu nie przeszkadza, bo gminne i szkolna biblioteki mają swoje zadania, inny zakres działania, nie mówić już o księgozbiorze.
W Radziejowie spotkali się bibliotekarze z placówek publicznych i szkolnych: Miejskiego Zespołu Szkół, Zespołu Szkół i Placówek z Radziejowa, a także Zespołu Szkół Rolniczego Centrum Kształcenia w Przemystce, by porozmawiać o dalszej współpracy, możliwościach jakie stwarza Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa, tworzeniu bibliografii regionalnej powiatu radziejowskiego i roli bibliotekarzy w jej opracowaniu.
Biblioteka planuje jeszcze jedno spotkanie w gronie poszerzonym o przedstawicieli samorządu miasta i powiatu. Temat: współfinansowanie przyszłych projektów związanych z Narodowym Programem Rozwoju Czytelnictwa. Już teraz przy realizacji różnych wniosków, które są dotowane z funduszy państwowych, czy unijnych, potrzebny jest wkład własny biblioteki, czyli gminy, bo to samorządy utrzymują te placówki. Ów samorządowy wkład ma być z roku na rok większy.