Szrotówkom mówimy zdecydowane nie
Na nowosolskich kasztanowcach po raz kolejny pojawiły się charakterystyczne lepki opaski. To metoda walki ze szkodnikiem - szrotówkiem.
Być może nazwa szrotówek kasztanowcowiaczek brzmi całkiem sympatycznie, nie należy zapominać, że owada tego już dawno uznano za gatunek inwazyjny. I właśnie dlatego w mieście już po raz kolejny ruszyła akcja tępienia tego szkodnika, który żeruje na kasztanowcach. A jest o co walczyć, bo w samej tylko Nowej Soli tych pięknych drzew rośnie blisko 400.
Metoda walki ze szrotówkiem jest taka jak zwykle. – Zakładamy na pniach drzew opaski lepowe i dodatkowo feromon o zapachu samic, który wabi samce – wyjaśnia Zbigniew Nowak z firmy Szerszeń, która na zlecenie miasta ochrania kasztanowce białe rosnące na terenie Nowej Soli. – Wędrujące po pniu samce przyklejają się do opasek i w ten sposób przerywamy cykl rozwojowy szrotówka - tłumaczy. - Jest to dobra metoda, jedna ze skuteczniejszych, mało inwazyjna – dodaje pan Zbigniew.
Trzeba jednak pamiętać, że same opaski nie wystarczą. By skutecznie walczyć ze szkodnikiem potrzebne są skoordynowane działania wszystkich mieszkańców. - Czyli systematyczne wygrabianie liści kasztanowców – wyjaśnia Ewa Batko, rzecznik nowosolskiego magistratu. - Dlatego też zachęcamy mieszkańców miasta do grabienia liści, bo jest to najskuteczniejsza forma walki ze szrotówkiem i apelujemy o to, by nie zrywać z drzew opasek – dodaje.
Dlaczego grabienie jest tak istotne? Bo w opadłych liściach zimują poczwarki szkodnika. - Szrotówek jest w stanie przezimować nawet w temperaturze -20 stopni. Liście po zgrabieniu najlepiej spalić – mówi Z. Nowak.
Szkodnik po raz pierwszy został zaobserwowany w połowie lat 80. na terenach byłej Jugosławii, skąd systematycznie rozprzestrzenił się na znaczną część Europy, w tym Wielką Brytanię i Skandynawię. W Polsce po raz pierwszy zaobserwowano go w 1998 roku na terenie powiatu dzierżoniowskiego.
Szrotówek żeruje na liściach, które uszkodzone skręcają się, usychają i przedwcześnie opadają. Drzewa, próbując odzyskać utraconą równowagę, często powtórnie kwitną jesienią. Ale w polskich warunkach klimatycznych nie mają szans na wydanie owoców. Przez zaburzony cykl życia powoli obumierają.