Szprotawa kamienne drogowskazy Kamienie mają swoje tajemnice
Wskazywały drogę, wyznaczały rejon łowiecki, upamiętniały tragedie, ale to także ślad, który chcieli pozostawić po sobie ludzie.
Pierwsze kamienne drogowskazy zaczęli odnajdywać i katalogować w 2002 roku Maciej Boryna i Krzysztofa Danielkowska - opowiada Aniela Cichalewska, opiekunka Muzeum Ziemi Szprotawskiej i przewodniczka. - Odnawiał je również Krzysztof Wachowiak. Do dzisiaj udało się opisać 20. Najwięcej znajduje w Wiechlicach.
Głazy pana Neumanna
Kamienie pochodzą najczęściej z XIX wieku i przez wiele lat nie dostrzegano ich wartości historycznej. Najprawdopodobniej były fundowane przez właścicieli. Wśród nich był Heinrich Neumann, dla którego stały się swego rodzaju pasją. Jego kamienie oznaczały również tereny łowieckie, czy też były ustawiane ku czci bohaterów, a później członków rodziny. Odnotowywały też ważne wydarzenia. Chociażby jeden z najstarszych, kamień napoleoński. Został ustawiony w 1813 roku, gdy Rosjanie się wycofywali z Rosji. Stoi przy drodze A 12, za Szprotawką.
Regionaliści kilka lat temu utworzyli Szprotawski Park Kamiennych Drogowskazów, na tak zwanej małej Pętli Wiechlickiej. To trasa krajoznawcza o długości ok. 10 km. Została w 2012 roku zaprojektowana przez Macieja Borynę i zatwierdzona przez Towarzystwo Bory Dolnośląskie. Jej trasa wiedzie spod Pałacu Wiechlice, gdzie znajduje się największa liczba zabytkowych drogowskazów, przecina rzekę Szprotawę, w kierunku zalesionej Góry Wiechlickiej. Po drodze mijamy kolejne drogowskazy oraz zabytkowy, zniszczony cmentarz w Cieciszowie. Dalej szlak wiedzie w stronę Leszna Dolnego. Odcinek południowy pętli prowadzi przez Bory Dolnośląskie, obok poradzieckiego magazynu broni jądrowej, schronu dowodzenia i lotniska wojskowego, wracając do Pałacu Wiechlice. Trasą można poruszać się wyłącznie pieszo i na rowerach. Pokonanie jej rowerem, bez zwiedzania przydrożnych atrakcji, zajmuje około godziny.
Duża Pętla Wiechlicka biegnie przez fragment Puszczy Wiechlickiej, obejmując na swej trasie dodatkowo kamienie pamiątkowe Neumannów i pomnik z bitwy z 1813 r.
Złoto Francuzów
Skąd 1813 rok? Jak możemy wyczytać na stronie internetowej TBD od listopada roku 1806 do sierpnia 1813 Szprotawa znajdowała się na przemian bądź to w rękach francuskich bądź pruskich albo rosyjskich. Przy tym przez miasto przewinęły się oddziały o wszelkich możliwych narodowościach europejskich. Ze znanych dowódców wymienić należy księcia Mattadowa, marszałka von Bellumo, a także jednego z ulubionych generałów napoleona – Bertranda. Niejednokrotnie w Szprotawie hucznie obchodzono urodzony cesarza, niezwykle iluminując całe miasto.
27 maja 1813 roku miała miejsce bitwa o Szprotawę, podczas której Francuzi wyparli Rosjan na wschód od miasta. Wycofujące się oddziały rosyjskie w okolicy wsi Szprotawka zagwoździły własne armaty wysadziły w powietrze zapasy amunicji, by te nie wpadły w ręce Francuzów. Wybuchł wielki pożar, który pochłonął lasy przynależące do Wiechlic.
Francuskie epizody dość obszernie i dokładnie opisał lokalny annalista dr Felix Matuszkiewicz (1885-1956) bazując na oryginalnych pamiętnikach. Inge Lehmann-Böhm w kronice wsi Nowa Kopernia przytoczyła ponadto taki fragment (wolne tłumaczenie z niemieckiego):„…Tegoż dnia podjęto działania mające na celu ukrycie kasy wojennej. Część zakopano na obszarze majątku Wiechlice, a część przy młynie w Henrykowie…”. Nie wiadomo jednak, skąd autorka zaczerpnęła te informacje. Prawdopodobnie jest to tylko rodzime podanie, legenda. Wspomniany fragment ma dotyczyć jednak nie wojsk rosyjskich, lecz francuskich, co musiałoby wiązać się z jakąś porażką napoleończyków. To tylko dowód, że napoleońskie ślady są jak najbardziej uzasadnione.
Z szpadlem w obronie kamienia
- Jeden z drogowskazów leżał przez lata w rowie, w moim rodzinnym Henrykowie - opowiada Aniela Cichalewska. - Nikt nie zwracał na niego szczególnej uwagi. Mieliśmy bardzo duży problem, żeby wyciągnąć go z rowu. Członkowie TBD podkładali bloczki, aż w końcu udało się go wydostać z pomocą samochodu. Znaleźliśmy nawet oryginalny cokół, na którym kiedyś stał.
Młodsi i starsi pasjonaci odnowili głaz i przywrócili mu jego pierwotne znaczenie.
- Z całą pewnością w lasach są jeszcze kamienne drogowskazy - dodaje A. Cichalewska. - I na szczęście ludzie są coraz bardziej świadomi i gdy je znajdą, zgłaszają do nas.
Najsłynniejsze są odnowione przez TBD dwa stojące obok siebie artefakty spod Nowej Koperni, wskazujące drogi do Bobrowic i Koberbrunn, z podaniem odległości w milach. Dziś stanowią jedną z atrakcji szlaku turystycznego, Pętli Bobrowickiej. Pozostałe pojedyncze egzemplarze kryją się prawie w każdej wsi, a niekiedy przy zapomnianych leśnych traktach.
Kamienne drogowskazy wskazują nam miejsce dawnych szlaków komunikacyjnych. Te, które są nam znane, stanęły na skrzyżowaniach z początkiem XIX wieku, ale odzwierciedlają wcześniejszy układ drogowy. Dziś już nikt nie pamięta, że na przykład ze Szprotawy spod Bramy Żagańskiej wychodziła droga handlowa w kierunku Zgorzelca, wiodąca przez środek obecnego poligonu wojskowego albo że Wiechlice odgrywały kiedyś kluczową rolę w komunikacji pomiędzy Szprotawą i Głogowem, Kożuchowem i Nową Solą.
- Odszukiwanie, odszyfrowywanie i odnawianie starych drogowskazów to naprawdę niezła przygoda turystyczno-historyczna - przekonuje Maciej Boryna. - W lesie pod Wiechlicami przy drogowskazie „do Głogowa” (oryg. „nach Glogau”) trzeba było spędzić cały dzień, aby z pomocą szpadla i samochodu ustawić go w pierwotnej pozycji. Rejestr z ponad 20 kamieniami trafił do wojewódzkiego konserwatora zabytków oraz szprotawskiego magistratu. Każdy został sfotografowany i oznakowany. To akurat bardzo się przydało, kiedy wiosną 2007 roku stwierdzono nagłe zniknięcie dwóch artefaktów z Wiechlic. Dzięki fotografiom z rejestru i wzorowej współpracy z mediami zguby odzyskano w przeciągu paru dni. Ireneusz Ganczar z Siecieborzyc ze szpadlem w ręku bronił pięknego drogowskazu stojącego przy jego posesji, kiedy próbowano go ukraść z użyciem dźwigu w biały dzień.
- Nie wiemy, kto jest autorem tych drogowskazów tłumaczy A. Cichalewska. - Musieli je wykonywać fachowcy, bo rzeźbienie w kamieniu nie jest łatwe. Być może były to osoby, które wykonywały nagrobki na cmentarzach. Warto mówić o zabytkowych drogowskazach, bo po każdej publikacji odzywają się ludzie, którzy kojarzą dziwne kamienie z napisami. Dzięki temu możemy je odnaleźć, skatalogować i jeśli się da, to ustawić w pierwotnym miejscu.
Odwiedź muzeum, zobacz eksponaty
Muzeum Ziemi Szprotawskiej w Bramie Żagańskiej działa od 2004 roku. Pracownicy wywodzą się z Towarzystwa Bory Dolnośląskie, obsługują placówkę społecznie. Od 2005 r. instytucja nosi imię dr Felixa Matuszkiewicza (1885–1956), uznanego szprotawskiego historyka, badacza, publicysty i założyciela pierwszego w mieście muzeum (do 1945).
Wśród cennych zbiorów można zobaczyć na przykład tasak bojowy z XVI wieku, najstarszą kronikę miejską z XVIII wieku, kufer cechu szprotawskich stolarzy, pocisk kamienny z XV wieku. Muzeum jest czynne we wtorki i czwartki w godz. 14.00-17.00, w soboty w godz. 13.00-14.00. Można też umówić się na inne terminy pod nr tel. 692 190 289.
6 lipca wybierzemy się do Międzyrzecza, gdzie poznamy życie i śmierć Sarmatów