Agenci CBA weszli do sekretariatu Urzędu Miejskiego w środę ok. godz. 13.00, gdy trwała narada z burmistrza z pracownikami urzędu. Okazali legitymację, poprosili o rozmowę i z gabinetu wyszli w kominiarkach i burmistrzem skutym kajdankami.
Mirosław G. został zatrzymany na 48 godzin
Podczas krótkiej rozmowy przedstawiono mu zarzuty. Jakie? Nie wiadomo. Rzecznik CBA Temistokles Brodowski powiedział "GL", że burmistrza zatrzymali agenci tej służby z Poznania.- Trwają czynności. O tym, czy Prokuratura Regionalna z Poznania postawi zatrzymanemu zarzuty, czy o ewentualnym wniosku aresztowym wobec zatrzymanego, dowiemy się po ich zakończeniu, najprawdopodobniej w piątek- zaznacza rzecznik.
- Byłem świadkiem zatrzymania. Burmistrz był spokojny, nie stawiał oporu. Nie wiem, po co skuli go kajdankami. Wychodząc, powiedział nam, tylko że nie ma nic do ukrycia. To też prosił przekazać pracownikom. Nie wiemy nawet, pod jakim zarzutem go zatrzymano – mówił wczoraj GL Maciej Boryna, naczelnik wydziału gospodarki i rozwoju w Urzędzie Miejskim w Szprotawie.
– W czwartek, nazajutrz po zatrzymaniu, poinformowaliśmy o tym pracowników urzędu. Ciągłość pracy urzędu jest zapewniona. W imieniu burmistrza zarządza nim obecnie sekretarz Iwona Prokop. Wszyscy czekają na rozwój wydarzeń.
Czytaj również: Burmistrz miasta został zatrzymany przez CBA. Funkcjonariusze wyprowadzili go z urzędu
Podczas zatrzymania agenci zabrali z gabinetu burmistrza telefon, jego komputer oraz akta. A z ustaleń "GL" wynika, że przeszukania dokonano także w domu burmistrza, skąd zabrano dokumenty.
Relacja pracownika burmistrza
Z relacji jednej z pracownic urzędu wynika, że gdy funkcjonariusze wyprowadzali burmistrza z urzędu, na zewnątrz czekał już tłum. – Wyglądało, jakby ludzie wiedzieli o akcji CBA... Kręcono filmiki, nagrywano kamerami. Poza tym jestem zbulwersowany samym sposobem wyprowadzenia burmistrza- opowiada jeden z naszych rozmówców. - Jeśli coś na niego mają, można to było zrobić w cywilizowany sposób, bez kajdanek i funkcjonariuszy w kominiarkach. Po co to było? Chyba, tylko żeby w ludziach wzbudzić psychozę strachu?
W Szprotawie spekulowano nawet, że wojewoda zaprosił do swojego urzędu w Gorzowie Andrzeja Stambulskiego, przewodniczącego rady miejskiej. Jednak ten ostatni wczoraj zaprzeczył tej informacji. – Słyszałem też taką plotkę, że sam się wybrałem do wojewody - mówi Andrzej Stambulski- stanowczo to dementuję. Musimy spokojnie poczekać na rozwój sytuacji. Mam nadzieję, że w poniedziałek burmistrz wróci do pracy. Z drugiej strony uważam, że sposób jego zatrzymania pozostawia wiele do życzenia. Czy te kajdanki były konieczne?
Jerzy Chmara, radny miejski, na jednym z forów napisał: „Trzymam kciuki za burmistrza i mam nadzieję, że prawda się obroni.(...) Komu tak mocno zależy na usunięciu burmistrza? Ludziska, co się z nami porobiło?!”.
Józef Rubacha, radny i były burmistrz Szprotawy, uważa, że choć to nie jego sprawa, to cała ta sytuacja z zatrzymaniem włodarza w urzędzie, niezależnie od tego, jak on się nazywa, miastu nie przyniesie prestiżu.
Z nieoficjalnych ustaleń "GL" wynika, że zatrzymanie może być pokłosiem sprzedaży jednej z działek w strefie przemysłowej w Wiechlicach. W piątek, 25 października ma się ukazać oficjalny komunikat CBA w tej sprawie.
Mirosław G. ma 44 lata, jest związany z PSL. Burmistrzem został w 2018 roku. Jego poprzednikiem był Józef Rubacha. Zanim objął urząd, Mirosław G., był przewodniczącym rady powiatu żagańskiego. Prowadził też własną działalność gospodarczą.
Przeczytaj również: BORUSZYN. Kolejna kradzież na terenie Niemiec. Policjanci ciężki sprzęt znaleźli przy drodze. Jego wartość to ok. 80 tys. zł [ZDJĘCIA]
Obejrzyj