Zamiast konkursów wojewódzki oddział NFZ przygotowuje się do aneksowania umów z 26 placówkami, które nie weszły do tzw. sieci szpitali.
Po 1 października na mapie jednostek ochrony zdrowia w Kujawsko-Pomorskiem pozostaną szpitale, które nie zakwalifikowały się do systemu podstawowego zabezpieczenia świadczeń, czyli tzw. sieci szpitali. Leczenie pacjentów, w ramach kontraktów z funduszem, będzie możliwe dzięki aneksowaniu umów.
- Tą drogą planujemy przedłużenie kontraktów do końca marca 2018 r. ze wszystkimi placówkami i oddziałami, które nie wejdą 1 października do sieci szpitali. Prawdopodobnie pod koniec roku zostaną ogłoszone postępowania konkursowe - informuje Barbara Nawrocka, rzeczniczka prasowa oddziału wojewódzkiego NFZ w Bydgoszczy.
Dlaczego, mimo deklaracji składanych w chwili ogłoszenia sieci szpitali, nie udało się zorganizować konkursów? - Obecna liczba pracowników funduszu uniemożliwia przeprowadzenie wszystkich zadań w jednym czasie. Mam na myśli procedury konkursowe oraz konieczność wizytowania i skontrolowania placówek, które składają oferty w postępowaniu konkursowym. Dodam, że jest to tylko jedna z przyczyn - wyjaśnia Nawrocka.
O tym, że szefowie lecznic, które nie znalazły się w sieci, liczą na ogłoszenie konkursów pisaliśmy już w „Pomorskiej” 20 lipca. - Jeśli mamy ratować pacjentów z ciężkimi chorobami naczyń i nie wydłużać kolejki, to na chirurgię naczyniową potrzebujmy 5 mln zł z NFZ. Szkoda, że nie możemy w pełni wykorzystać ani sprzętu, ani doświadczonego personelu - mówił nam prof. dr Stanisław Molski ze Szpitala „Eskulap” w Osielsku.
Na kontrakt z NFZ liczy Szpital Specjalistyczny „Matopat” w Toruniu, który także pozostaje poza siecią. Przez ostatnie dwa lata fundusz kontraktował usługi na kwotę 5,9 mln zł (2015) i 6,1 mln zł (2016). Do końca września br. szpital dysponuje nieco ponad 4,8 mln zł.
Dr n. med. Piotr Kowalczyk, dyrektor „Matopatu”, pytany w minionym tygodniu, czy uda się utrzymać liczbę pacjentów, którzy leczyli się w ramach ubezpieczenia, mówi: - Nie znamy konkretów dotyczących przyszłości szpitali „niesieciowych”. Pojawiają się głosy o możliwości aneksowania dotychczas obowiązujących umów, ale brak szczegółów. Taka niepewność i przesuwanie decyzji utrudnia skuteczne zarządzanie placówką medyczną.
Zgodnie z obowiązującą aktualną umową z NFZ „Matopat” cały czas zapisuje chorych na listy oczekujących.
- Jednocześnie informujemy pacjentów, że nie mamy stu procent pewności kontraktu i możliwości wykonania zabiegu po 30 września bieżącego roku lub, jeśli otrzymamy kolejny aneks - po 31 marca 2018 roku - mówi dyr. Kowalczyk. - Pacjenci przyjmują to ze zrozumieniem, aczkolwiek są zaniepokojeni sytuacją, ponieważ świadomie wybierają nasz szpital i bardzo im zależy, żeby zabieg był u nas wykonany. To, czy uda nam się utrzymać ich liczbę w przyszłości, zależy od wysokości i warunków nowego kontraktu.
Na ogłoszenie postępowania konkursowego liczyli właściciele Centrum Medycznego „Gizińscy” w Bydgoszczy.
- Na pewny będziemy składać ofertę - zapewnia Jędrzej Giziński, prezes zarządu szpitala (od nas dowiedział się, że będzie aneksowanie). - Powinniśmy mieć kontrakt na wszystkie kompleksowe świadczenia.
Nie da się wybierać usług, które są ważniejsze. Kolejki to dostateczny dowód na to, że brakuje świadczeń, tylko nie pacjentów.
Jak ważne jest funkcjonowanie lecznic spoza sieci świadczy fakt, że w zakresie psychiatrii Centrum Medyczne „Gizińscy” leczy połowę wszystkich pacjentów w Bydgoszczy. - I to w ramach kontraktu z NFZ - podkreśla prezes zarządu.
Po zmianach tegorocznego planu finansowego wojewódzki NFZ otrzymał dodatkowo 117 mln zł. - Planujemy je przeznaczyć m.in. na aneksowanie umów, uzupełnienie kwot przeznaczonych na sfinansowanie waloryzacji wyceny świadczeń opieki zdrowotnej i finansowanie usług w podstawowej opiece medycznej - dodaje rzeczniczka prasowa kujawsko-pomorskiego NFZ.