Szpital Kopernika w Łodzi wstrzymał ostre przyjęcia w Centrum Urazowym. Chorzy odsyłani do innych szpitali
Centrum Urazowe w wojewódzkim szpitalu im. Kopernika w Łodzi w piątek ograniczyło pracę. Od godz. 15.35 wstrzymano tzw. ostre przyjęcia na ortopedię. Pacjenci są odsyłani do innych szpitali, bo brakuje lekarzy do pracy na dyżurach. Tak będzie co najmniej do 16 lutego.
Sytuacja w szpitalu im. Kopernika jest coraz trudniejsza. Brak porozumienia dyrekcji z lekarzami z oddziału chirurgii urazowo-ortopedycznej, którzy wypowiedzieli klauzulę opt-out (umożliwia im ona pracę ponad ustalone w kodeksie pracy limity), skutkuje wstrzymaniem tzw. ostrych przyjęć na oddziale, a tym samym ograniczeniem pracy jedynego w województwie łódzkim Centrum Urazowego.
Pacjenci z poważnymi, wielonarządowymi obrażeniami nie będą tam przyjmowani, bo nie ma kto się nimi zająć. W piątek dyżur na oddziale chirurgii urazowo-ortopedycznej pełnił tylko jeden lekarz, szef oddziału, a powinno być minimum trzech.Przypomnijmy, że od wtorku wstrzymane są też wszystkie planowe zabiegi na ortopedii.
Czytaj też: Szpital Kopernika w Łodzi wstrzymał przyjęcia na ortopedii. Zabiegi są odwoływane z dnia na dzień
- Zostały wyłączone intensywne działania w zakresie chirurgii urazowo-ortopedycznej, a wiąże się to z tym, że nie możemy udzielać świadczeń chorym z urazami wielonarządowymi - informuje Julia Ścigała ze szpitala im. Kopernika. - Jeśli zdarzy się tak, że karetka przywiezie kogoś w ciągu dnia, taki pacjent zostanie zaopatrzony, ponieważ do godz. 15 jest obsada lekarska. Wielonarządowe i ostre przypadki mają być kierowane do innych szpitali - wyjaśnia.
Czytaj więcej: Ortopedia i Centrum Urazowe w szpitalu Kopernika w Łodzi zawieszone. Na dyżurze nie ma żadnego lekarza
O sytuacji w „Koperniku” poinformowany został wojewoda łódzki, Lotnicze Pogotowie Ratunkowe, Centrum Zarządzania Kryzysowego i wszystkie szpitale w województwie, zwłaszcza te, które świadczą usługi w zakresie chirurgii urazowo-ortopedycznej, do których będą kierowani pacjenci. Strategiczny ma być szpital w Zgierzu, gdzie działa taka urazówka i jest lądowisko dla śmigłowców LPR.
Z naszych informacji wynikało, że na oddziale jest problem z obsadzeniem także weekendowego dyżuru. Jeśli nie udałoby się znaleźć lekarzy, miałby to zrobić szef oddziału, co wiązałoby się z tym, że pełniłby dyżur kolejną dobę. Szpital jednak w piątek późnym popołudniem zapewnił nas, że w weekend „będą inni lekarze na oddziale”.
W piątek dyrektor szpitala wydał zarządzenie o wprowadzeniu, jak nam przekazano, równoważnego czasu pracy lekarzy na oddziale. Nie może ono jednak wejść w życie z dniem wydania, ponieważ zgodnie z regulaminem pracy, lekarze powinni dostać takie pismo minimum na siedem dni przed wprowadzaną zmianą.
Cały czas trwają negocjacje finansowe, dotyczące podwyższenia zasadniczego wynagrodzenia lekarzy, i to one są kwestią sporną. Szpital tłumaczy, że brak pieniędzy m.in. na podwyżki dla lekarzy ma związek z niedofinansowaniem Centrum Urazowego.
Czytaj też: Łódzkie szpitale wstrzymają przyjęcia?
Tymczasem, gdy w piątek ważyły się losy Centrum Urazowego w „Koperniku”, wicewojewoda łódzki z szefem łódzkiego NFZ chwalili na konferencji prasowej politykę rządu PiS w związku z podpisanym przez ministra zdrowia porozumieniem z rezydentami.
Zakłada ono, że z dniem 1 stycznia 2024 r. nakłady na służbę zdrowia osiągną poziom 6 proc. produktu krajowego brutto. W tym roku wydanych ma być ponad 2 mld zł więcej, niż wcześniej planowano. Łódzkie ma dostać z tego ok. 160 mln zł. Ale na pytania o problemy w „Koperniku” wicewojewoda i szef NFZ odpowiedzi udzielali niechętnie.
- Mamy informację, że jest problem z obsadą dyżurów na oddziale i dziś wprowadzono równoważny czas pracy, ale zabezpieczenie jest realizowane normalnie - zapewniał wczoraj po godzinie 13 Karol Młynarczyk, wicewojewoda łódzki i lekarz. -To pierwszy dzień realizacji porozumienia, ale myślę, że rezydenci i specjaliści wrócą do klauzuli opt-out. To będzie dla dobra pacjentów, bo nas, lekarzy, jest za mało - mówił.
Medycy, którzy podpisali porozumienie, zapewnili, że przerwą akcję wypowiadania klauzuli opt-out. Zaapelowali do swoich kolegów o pracę w większym wymiarze godzin.
Na ponowne podpisanie klauzuli opt-out liczą urzędnicy i dyrektorzy szpitali, w których problem z obsadą dyżurów jest największy.
Strony porozumienia liczą też, że lekarzy będzie przybywać dzięki zwiększeniu limitów przyjęć na kierunek lekarski i pielęgniarski, co również zostało zagwarantowane w porozumieniu. Jednak ostateczna decyzja w sprawie limitów na ten rok jeszcze nie zapadła.
Zobacz też: "Pierwszy raz od 30 lat czujemy klimat na rzetelną reformę ochrony zdrowia". Porozumienie z lekarzami rezydentami