Szpecących reklam w Białymstoku coraz mniej. Ale mogłoby być jeszcze lepiej. Co z ustawą krajobrazową w naszym mieście?
Tak komentują architekci, historycy i artyści. Miasto radzi sobie z chaosem reklamowym poprzez zapisy w planach miejscowych. Wciąż jednak nie ma u nas uchwały krajobrazowej, która dałaby samorządowi potężny oręż w walce z reklamowym chaosem.
Z okien muzeum mam widok na dawny Pedet. Widzę, jak zmieniła się elewacja tamtejszej pierzei rynku. Reklamy zwracają uwagę, ale nie szpecą - mówi dyrektor Muzeum Podlaskiego Andrzej Lechowski.
Takich dobrych przykładów w centrum miasta coraz więcej. - Są jednak miejsca, które chluby nam nie przynoszą, jak chociażby pasaż handlowy wzdłuż ul. Boh. Monte Cassino. W reklamowej kakofonii trudno się nawet połapać - podkreśla dyrektor.
W artykule przeczytasz m.in.:
Co z uchwałą krajobrazową w Białymstoku?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień