Szlak Zabytków Techniki. Tu dzieje się historia
Oscylujemy wokół fantastycznego wyniku - blisko 85 tys. osób w tym roku na Industriadzie. Nie będzie dużo więcej bez dobrej promocji! Rozmowa z Henrykiem Mercikiem
Nasz Szlak Zabytków Techniki jest wyjątkowy i kropka. Faktycznie tak jest czy trochę przesadzamy? Może nie wypada przyznać, że tylko my, w regionie, jesteśmy z niego tacy dumni?
Mamy z czego być dumni, więc jesteśmy. Nasz Szlak Zabytków Techniki jest absolutnie wyjątkowy w skali europejskiej. To mogę powiedzieć z całą pewnością i bez odrobiny przesady. Jest wyjątkowy, bo takim się stał przez lata jego tworzenia, budowania. Ma też parę cech, które go wyróżniają na tle podobnych szlaków w Europie kontynentalnej czy na Wyspach Brytyjskich. Ja te wszystkie inne szlaki widziałem, więc mam porównanie.
To co jest w nim takiego wyjątkowego?
Jeśli chodzi o górnictwo węgla kamiennego, mamy najgłębszą trasę podziemną udostępnioną turystom. To tylko jeden z wielu przykładów. W ogóle jeśli chodzi o historię górnictwa, mamy najlepszą ofertę w porównaniu z tym, co oferują inni. Muzeum Górnictwa Węglowego czy kopalnia Guido i inne obiekty nie tylko w Zabrzu - to już daje nam palmę pierwszeństwa. A przecież Szlak się rozwija. Przed nami otwarcie Kluczowej Sztolni Dziedzicznej, gdzie zobaczymy wyjątkowy sposób transportu węgla - wodą pod ziemią. Myślę, że to będzie absolutny hit. Nie mogę pominąć też jedynej w swoim rodzaju, już nie tylko w skali Europy, Kopalni Rud Srebra i Ołowiu w Tarnowskich Górach, która stara się - wszyscy się staramy o to, żeby była pierwszym takim obiektem na liście UNESCO.
No dobrze, ale kogo interesuje historia?
Proszę się nie bać, interesuje kilkadziesiąt tysięcy uczestników Industriady. To mało? Historia zresztą wyjątkowa. To u nas pojawiła się pierwsza na kontynencie maszyna parowa sprowadzona z Wysp Brytyjskich. Tak się też wyjątkowo składa, że nasz Szlak Zabytków Techniki obejmuje obszar, który nie jest jednorodny pod względem historycznym i kulturowym. I właśnie to dobro, które zostało nam dane, czyli nasze dziedzictwo przemysłowe, jest również tym, co spaja nasze województwo. Na Szlaku widać jak na dłoni, że rewolucja przemysłowa, która się tu w XIX wieku dokonała, nie znała granic, a dziś historia i dziedzictwo poprzemysłowe łączy subregiony. Szlak biegnie od Częstochowy po Bielsko, po Żywiec, od zachodniej części regionu po Zagłębie Dąbrowskie. To również pokazuje, jak rozwijał się przemysł w XIX wieku, jak działali pierwsi menedżerowie. Pamiętajmy, że wtedy dokonywała się rewolucja industrialna i społeczna porównywalna do tej, która współcześnie zaczęła się wraz z internetem. Pokład węgla nie kończył się przecież na granicy państw, więc ówcześni pionierzy rewolucji przemysłowej myśleli ponadpaństwowo, podobnie jak współcześni pionierzy rewolucji technologicznej - widzieli świat globalnie.
A jednak w naszej mentalności, a przynajmniej wielu z nas, na Brynicy wciąż jest ,,granica”...
Często wspominam dyskusje na temat Redena, które odbywały się także w Sejmiku Województwa. Uchwały o uczczeniu kolejnych rocznic związanych z działalnością Friedricha Wilhelma von Redena były kontestowane przez niektórych radnych, którzy na następnej sesji bardzo się dziwili, że jakiś Reden był również na przykład w Dąbrowie Górniczej. A to był przecież ten sam Reden...
Pan żartuje mówiąc o takiej niewiedzy?
Nie żartuję, taka była. Pruski Reden czczony w Polsce? To się niektórym jeszcze nie tak dawno w głowach nie mieściło. A Reden był po prostu człowiekiem nowych czasów, co zresztą widać na pomniku w Chorzowie. To jest pomnik przemysłowca, hrabia Reden nie ma korony, nie ma aureoli, nie był ani władcą, ani świętym, nie ma też zbroi rycerskiej, ma natomiast atrybuty właściwe inżynierowi, menedżerowi, górnikowi. Na chorzowskim pomniku widzimy człowieka, który wiedział, że żadne granice nie zatrzymają przemysłowych i społecznych przemian. Działalność Redena i wielu jemu podobnych jest też dowodem, że zawsze byliśmy częścią Europy. I mamy Szlak, który pokazuje właśnie historię Europy, a nie tylko jednego regionu. Jest jedyny w naszym kraju, więc każdy, kto chce poznać piękną, ale i tragiczną historię Górnego Śląska, historię Zagłębia Dąbrowskiego, Śląska Cieszyńskiego czy innych subregionów, ale też ten, kogo interesuje historia rozwoju technologicznego Europy, powinien poznać ten Szlak.
A jak już pozna, to czegoś mądrego się nauczy?
Zawsze kładłem mocny nacisk na to, żeby pokazywać historię człowieka - i tego menedżera, i tego, który tworzył, ale nie zapominając o zwykłym robotniku, który poprzez pracę w przemyśle budował własną przestrzeń kulturową, zmieniając codzienne życie. Dziś mówimy o zjawisku, które nazywamy „kulturą robotniczą”. Ona tworzyła się w tamtych czasach i widać ją zarówno w górniczych mundurach, jak i obiektach poprzemysłowych. Jest wszędzie - od górniczych pióropuszy po czerwone okna familoków. To są te elementy, które tworzyli ludzie. Ale to się wszystko przenikało - zwyczajne życie z wielką siłą napędową ówczesnej rewolucji przemysłowej. Technologicznie wyprzedzaliśmy Zagłębie Ruhry przez całe dziesięciolecia. Gdzie nie spojrzymy wędrując po Szlaku, widzimy, że jesteśmy częścią europejskiej historii. Staramy się też pokazywać przemysłową przeszłość obiektywnie, czyli różnorodnie. Pokazujemy więc i fabrykę zapałek, i browar...
I dawną fabrykę Porcelany Śląskiej, która powstała także dlatego, że miał kto kupować porcelanowe filiżanki...
Ale nie tylko, bo przecież Porcelana Śląska to również np. izolatory dla przesyłowych linii energetycznych. Ale ma pani rację, porcelana to jest fantastyczny przykład na to, jak zmienił się wtedy poziom życia. Ja też mam w swoim domu serwis Giesche tzw. Maki, to jest mój rodzinny serwis, z którego pili kawę moi dziadkowie, którzy mieszkali w Wielkich Hajdukach (dzisiaj Chorzów Batory - przyp. aut.). Jestem przekonany, że wiele osób odnajdzie w swoim domu, jeśli nie taki serwis, to może żelazko czy deskę do prasowania z tamtych czasów. I znowu wracamy do człowieka...
Jak „przez porcelanę”, to kiedy Fabryka Porcelany w Katowicach wróci na Szlak? Stara się?
Fabryka Porcelany właśnie wróciła na Szlaku Zabytków Techniki i trzymam kciuki, jak za wszystkie obiekty, aby na nim pozostała.
No właśnie, przypomniał pan, że na Szlaku nie jest się na zawsze. W metryczce dotyczącej np. EC Szombierki napisano „obiekt w zagrożeniu”, a nie „wypadł” ze Szlaku. To jaki jest jego status?
Uzyskanie statusu „obiekt w zagrożeniu” jest - po sportowemu mówiąc - żółtą kartką. Obiekt „nie schodzi z boiska”, ale musi wdrożyć plan naprawczy. I tak jest w przypadku EC Szombierki. Wiemy, że obiekt wziął udział w tegorocznej Industriadzie, więc myślę, że nowy właściciel rozumie nasze intencje.
Podsumowaliśmy Industriadę - znów rekordową. Długo jeszcze będziemy bić te rekordy?
Nie, nie... To już tak „do góry” nam nie pójdzie, przynajmniej bez wsparcia promocyjnego i także finansowego.
A chcielibyśmy pewnie, żeby na Industriadę przyjeżdżali ludzie z innych regionów, tak jak choćby na Jarmark Dominikański do Gdańska...
Chcielibyśmy i myślę, że jest to wielkie zadanie dla władz województwa, żeby mając do dyspozycji takie środki, jakie mamy, wykreować modę na Industriadę.
Jestem „za”. Jak pan myśli, od czego zacząć?
Nie jestem specjalistą od marketingu promocyjnego, ale mamy świetnych specjalistów w referacie promocji dziedzictwa industrialnego, pracujących pod kierownictwem dra Adama Hajdugi. Nagrody, jakie zdobywa Industriada, to też dobry prognostyk. Z pewnością trzeba zacząć od kraju. Bo myślę, że znakomita część mieszkańców Polski niekoniecznie wie, co nasz region ma do zaoferowania pod względem wyjątkowości turystycznej. Niestety sądzę, że najtrudniej będzie się przebić właśnie z wiedzą, choć wiem, że posiadanie Szlaku to najlepsze narzędzie, żeby się oderwać się od pokutujących stereotypów. A jeśli mamy narzędzie, to musimy go użyć.
Na co czekamy - użyjmy. Chodzi o pieniądze?
To też... Województwo ma ograniczone możliwości finansowe, ale staramy się promować Szlak oraz Industriadę małymi krokami. W przyszłym roku wyjdziemy z promocją Industriady w Małopolskę i Opolskie. Powiem tak - Szlak Zabytków Techniki, Industriada to jest nasz wielki sukces, ale budowany przez lata. O finał promocji się nie boję, bo widzę, że ci, od których kiedyś się uczyliśmy, dziś przyjeżdżają do nas, aby „podglądać” pewne rozwiązania. Powie pani, że to tylko poprawia nam samopoczucie? Pewnie, że poprawia, ale też otwiera drzwi z tablicą „zapraszamy”. Od nas zależy, jak szeroko je otworzymy, a powinniśmy i chcemy jak najszerzej.
***
Industriada
to coroczne święto promujące Szlak Zabytków Techniki Województwa Śląskiego. Pomysł został zainspirowany wydarzeniem „ExtraSchicht”, organizowanym od 2001 roku w Zagłębiu Ruhry. Dziś Industriada to największy jednodniowy festiwal kultury dziedzictwa poprzemysłowe-go w Europie Środkowo-Wschodniej.