Szlachectwo zobowiązuje. Artego wygrało [zdjęcia]
Artego Bydgoszcz jest zdecydowanym faworytem tej pary ćwierćfinału play off. Pierwszy mecz z Zagłębiem Sosnowiec to potwierdził.
Artego - Zagłębie Sosnowiec 80:44
Kwarty: 22:17, 22:6, 19:11, 17:10
ARTEGO: Międzik 19 (5), 4 as., 5 prz., McBride 11 (1), 8 as., Carter 10, 6 zb., Reid 8, Koc 4, 8 zb. oraz Morris 17 (5), 8 zb., Szybała 6, 5 zb., Pawlak 4, Puss 1, Faleńczyk 0.Z
AGŁĘBIE: Sutherland 13, Antczak 10, 7 zb., McCallum 9 (1), 5 zb., Swanier 8, 6 as., Głocka 0 oraz Dobrowolska 2, Kosałka 2, Kaczor 0, Rutkowska 0.
Tuż przed meczem specjalne nagrody od ligi odebrały Amisha Carter (MVP sezonu zasadniczego) oraz Tomasz Herkt (najlepszy trener).
Szlachectwo zobowiązuję, zatem wszyscy kibice w Artego Arenie oczekiwali pewnego zwycięstwa. Tym bardziej, że w młodej drużynie Zagłębia (8. miejsce w sezonie zasadniczym) zabrakło Anny Bekasiewicz (jest w ciąży) oraz Pauliny Rozwadowskiej (kontuzja).
Artego też gra bardzo wąskim składem, ale i tak było najlepsze do rundzie zasadniczej, w decydującym meczu pokonując naszpikowaną gwiazdami Wisłę Kraków i to na wyjeździe. Ale bydgoszczanki pamiętały ciężki mecz w rundzie zasadniczej, w którym co prawda pokonały Zagłębie, ale tylko 72:63. Koncentracja była więc maksymalna.
I to było widać. Artego szybko objęło prowadzenie 10:0, a Zagłębie przez ponad 4,5 minuty nie mogło zdobyć żadnych punktów. Za to Elżbieta Mię-dzik nie miała z tym problemu (dwie „trójki”), a skutecznie na środku grała Carter (w tym okresie 9 pkt.). Bydgoski kosz „odczarowała” dopiero Shan-non McCallum (10:3), ale po chwili było już 19:7.
Ale Artego przekonało się, co znaczy chwila dekoncentracji: po kolejnych kilku minutach było zaledwie 19:15, 22:19 i 24:21.
- To był jedyny moment naszej dekoncentracji, ale na szczęście w trzeciej kwarcie była już dobra obrona i spokojne zwycięstwo - ocenił Tomasz Herkt, trener gospodyń.
Wówczas Artego straciło kilkanaście punktów po szybkich atakach, głównie Naketii Swa-nier i Pauliny Antczak. Ale od stanu 24:21 po chwili zrobiło się już 42:21 i dopiero wówczas ponownie trafiła Swanier. W trzeciej kwarcie było już 30 punktów przewagi.
Na ostatnie kilka minut trener Herkt zostawił na parkiecie tylko Międzik i Martynę Koc, grały za to zmienniczki - Karolina Puss, Karina Szybała i Edyta Faleńczyk.
- To jest play off, każdy mecz jest inny. Nieważne, czy się wygra jednym czy kilkudziesięcioma punktami - mówiła Elżbieta Międzik (7/14 z gry, 5/12 za 3), która zasłużenie została MVP meczu. - To był nasz kolejny dobry mecz. A teraz jedziemy do Sosnowca, żeby wygrać, ale nastawiamy się na ciężki mecz. Nasze rywalki nie mają nic do stracenia.
W ćwierćfinale play off gra się do dwóch zwycięstw. Rewanż w Sosnowcu w sobotę (17.00).
Inne wyniki ćwierćfinału play off: Ślęza Wrocław - Pszczółka AZS Lublin 72:61 (1-0), MKS Polkowice - Basket 90 Gdynia 64:47 (1-0), Wisła Kraków - Energa Toruń 62:58 (1-0).