Szlaban na kłódkę odetnie część sądeczan od miasta
Osiem rodzin ma opłacać przejazd kolejowy, zamykać szlabany na klucz i odpowiadać za wypadki.
Władysława Greczek jest zaskoczona informacją, że ona i kilku jej sąsiadów muszą płacić 150 zł rocznie za korzystanie z przejazdu kolejowego przez ulicę Łącznik. Do tego przed torami staną rampy zamykane na kłódkę.
- Dlaczego mamy zostać odcięci od świata? - pyta zaskoczona nowosądeczanka.
Do ośmiu rodzin mieszkających w domach przy ul. Łącznik dotarło oficjalne pismo z sądeckiego Zakładu Linii Kolejowych PKP PLK informujące, że jeśli chcą korzystać z przejazdu przez tory, mają podpisać umowę określającą warunki korzystania z przejazdu.
Problem w tym, że główna część ul. Łącznik prowadzi po jednej stronie dwutorowej linii kolejowej Nowy Sącz - Tarnów, a kilka domów i wielka stacja transformatorowa zasilająca znaczną część miasta, posadowionych jest po drugiej stronie torów, za którymi biegnie ta sama ulica Łącznik.
Zawinił zarząd dróg
- Jak zrozumiałam z pisma od kolejarzy jakaś nowa ustawa zobowiązuje PKP do wprowadzenia zmian na przejazdach - mówi Marta Trela, także mieszkająca przy ul. Łącznik.
Autor: Stanisław Śmierciak, Gazeta Krakowska
Przejazdy na drogach publicznych pozostaną. Na niepublicznych mają być zlikwidowane albo utrzymane po zawarciu umowy z użytkownikami. Korzystanie będzie jednak płatne.
Mieszkańcy, którym grozi odcięcie za pomocą szlabanu zamykanego na kłódkę, poprosili o interwencję radnego miejskiego Tadeusza Gajdosza.
- W piśmie kolejarzy znalazłem kuriozalny fragment - mówi radny i cytuje: „Miejski Zarząd Dróg w Nowym Sączu pismem poinformował nasz Zakład, że nie poczyni starań mających na celu przekwalifikowanie przejazdu zlokalizowanego w ciągu dróg dojazdowych w poczet drogi publicznej przekazując równocześnie listę potencjalnych użytkowników, którzy posiadają posesje w pobliżu przejazdu.”
Zdaniem radnego Gajdosza wskazuje to ewidentnie, że winni zamieszania są urzędnicy z MZD. Wystarczyło tylko przekwalifikować drogę.
- Gdy tylko prezydent miasta wróci z urlopu, poproszę go o spotkanie z mieszkańcami, którym grozi faktyczne wykluczenie z lokalnej społeczności. Kiedy kolej zainstaluje im rampę, nie dojedzie do nich ani karetka pogotowia ani straż pożarna. O gościach, którzy chcieliby odwiedzić ich, już nie wspomnę - dodaje radny.
Mają płacić za przejazd!
Według PKP mieszkańcy ul. Łącznik wychodząc z domu mają otwierać i zamykać na kłódki szlabany po obu stronach torów. Nim wyjadą samochodem będą musieli upewnić się, czy nie nadjeżdża pociąg, potem przejechać na druga stronę torów, po czym zamknąć obydwa szlabany na kłódki.
Za to wszystko mają zapłacić kolei około 150 zł rocznie od domu. Istotna jest też odpowiedzialność prawna i materialna za skutki wypadku na przejeździe. Jeśli mieszkańcy nie zamkną szlabanu i dojdzie do wypadku, staną przed sądem, jako osoby winne.
Przejazd na ul. Łącznik ma tragiczną historię. Pociąg zabił tam 15-latka i jego 14-letnią koleżankę, gdy przejeżdżali motorowerem przez tory. Ten pamiętany do dzisiaj wypadek zdarzył się 18 sierpnia 1999 r.
Droga musi być publiczna
Jacek Karniewski z biura prasowego Polskich Linii Kolejowych wyjaśnia, że kolejarze są gotowi pozostawić przejazd na ul. Łącznik w Nowym Sączu jako ogólnodostępny.
Warunkiem jest, że władze miejskie poinformują oficjalnie, że w tym miejscu ulica Łącznik to jednak droga publiczna, a nie droga wewnętrzna, jak teraz podały.
To zadanie wspomnianego już wcześniej Miejskiego Zarządu Dróg. Z jego dyrektorem Grzegorzem Mirkiem nie udało nam się skontaktować ponieważ jest na urlopie.