Szkoła w Rzeszowie znów drży. Agresywny 13-latek terroryzuje uczniów
Jako jedyny w Polsce miał utworzoną dla siebie osobną, 1-osobową klasę. Od września uczy się z innymi dziećmi. Ich rodzice się temu sprzeciwiają.
Chłopiec ma zdiagnozowane zaburzenia więzi przystosowawczych. Nie potrafi budować swoich relacji z otoczeniem i rówieśnikami, dlatego często reaguje agresją. Zdarzało się, że załatwiał się do kosza na śmieci, biegał po szkole umazany własnymi odchodami, rozbierał się przed innymi dziećmi. W trakcie lekcji rzucał się po podłodze, wchodził na parapety, rzucał w inne dzieci wszystkim, co wpadło mu w ręce, zdarzało się nawet, że bił je i groził im. Dlatego nauczycielki w końcu zabroniły dzieciom przynosić do szkoły ostre przedmioty. Doprowadzeni do ostateczności rodzice postanowili działać.
Żeby przenieść chłopca do innej szkoły, poruszyli wszystkie możliwe instytucje, włącznie z Rzecznikiem Praw Dziecka i MEN. 13-latek przechodził m.in. terapię w różnych specjalistycznych ośrodkach. Ponieważ jego rodzice nie godzili się na nauczanie indywidualne, wskazując, że w ten sposób ich syn nigdy nie nauczy się budowania właściwych relacji z innymi, prezydent miasta podjął decyzję o umieszczeniu chłopca w jednoosobowej klasie.
Zobacz też: Ośmiolatek terroryzuje uczniów podstawówki w Rzeszowie
Starszy i silniejszy...
Ale od września mający dziś 13 lat chłopiec, który powinien rozpocząć właśnie naukę w gimnazjum, poszedł do VI klasy. Razem z innymi dziećmi. I znów zaczął się problem.
- Poddusił jedną dziewczynę, potrafi wejść na lekcję wf. i wyzywać od najgorszych ćwiczące uczennice, na przerwach oblewa dzieci wodą z przedziurawionej butelki - opowiadają rodzice uczniów SP nr 24, którzy o sprawie powiadomili naszą redakcję. - Minęły raptem dwa tygodnie nauki, a w szkole już była policja, bo chłopak groził, że użyje noża. Kiedy go przeszukano, faktycznie miał przy sobie scyzoryk. Nie wiemy, co będzie dalej, to jakiś koszmar - dodają.
Dlatego wczoraj rodzice dzieci z klasy, do której uczęszcza chłopiec, po raz pierwszy solidarnie nie puścili pociech na zajęcia. O to, czy ich relacje są zgodne z prawdą i jaki pomysł na rozwiązanie sytuacji ma szefostwo szkoły, chcieliśmy zapytać dyrektor SP nr 24. Niestety, do południa nie znalazła czasu, by z nami porozmawiać, a po godz. 13 opuściła już budynek szkoły, by przygotować się do wywiadówki. Telefonu służbowego nie odbierała. W sprawie skontaktowaliśmy się za to z dyrektorem wydziału edukacji. Jak podkreśla, jest dopiero przed spotkaniem z dyrektorką szkoły. Pytany o to, dlaczego 13-latek, który wcześniej miał utworzoną jednoosobową klasę, nie może nadal się w niej uczyć, odpowiada, że jego sytuacja mogła się zmienić.
- Pamiętajmy, że przechodził terapię, może jego zachowanie się poprawiło, a to, że 2 lata temu miał jednoosobową klasę, nie oznacza, że nadal jej potrzebuje - mówi Zbigniew Bury, dyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Rzeszowa. - Jeżeli rodzice przynieśli dyrektorowi dokumenty potwierdzające ten fakt, to dyrektor musiał przyjąć ucznia do szkoły. Nie wiadomo, czy teraz zachodzą przesłanki do utworzenia osobnej klasy - dodaje. Do tematu wrócimy.