Szkoła pod lupą policji. Będzie dochodzenie
Kontrowersje wokół Szkoły Podstawowej w Starych Bielicach nagłośniły już ogólnopolskie stacje telewizyjne. O sprawie na łamach „Głosu” poinformowaliśmy w sobotę.
Dyrektor szkoły został odwołany, a nauczycielka matematyki - prywatnie jego żona - zawieszona. W uzasadnieniu decyzji znajdują się m.in. szokujące informacje o tym, że nauczycielka zakleiła uczniowi usta taśmą. Ze strony dyrektora miało nie być reakcji.
- W aktach osobowych nauczycielki nie było żadnego dokumentu wyjaśniającego sprawę ani też informacji o formie zdyscyplinowania czy wyciągnięcia konsekwencji - podsumował wójt Biesiekierza Andrzej Leśniewicz.
- Zapis ustawowy mówi jasno - w sytuacji nagłych zagrożeń, na które dyrektor nie reaguje, może zostać odwołany. Dobro dzieci jest najważniejsze. Nie mogłem postąpić inaczej - tłumaczy.
Jak sprawa wyszła na jaw? Uczniowie jednej z klas opowiedzieli o niej swej wychowawczyni. Zarzutów padło więcej: szarpanie za koszulkę, wyzwiska. Sprawę sprawdzili urzędnicy z gminy - uznali, że dyrektor nie ma nadzoru pedagogicznego nad szkołą. „(...) swoje prywatne relacje z żoną przenosi na grunt szkolny” - czytamy w uzasadnieniu decyzji o odwołaniu go.
Wczoraj, zgodnie z wcześniejszą rozmową, chcieliśmy oddać głos byłemu dyrektorowi szkoły. Nie odebrał telefonu.
O sprawie rozmawialiśmy z policją.
- Po sobotnim artykule w „Głosie” policjanci wszczęli czynności wyjaśniające. Sprawdzona zostanie dokumentacja, w szczególności notatki służbowe, rozpytani zostaną m.in. nauczyciele, rodzice i urzędnicy - poinformowała nas Monika Kosiec, rzeczniczka koszalińskiej komendy.
Jak usłyszeliśmy, postępowanie prowadzone będzie w kierunku ewentualnego znęcania się psychicznego i fizycznego nad nieletnimi.
- Sprawdzimy też, dlaczego o podejrzeniu popełnienia przestępstwa ściganego z urzędu nie otrzymaliśmy zawiadomienia z instytucji państwowych - dodała policjantka.