Szkoda, że się nie domyślisz
Nie mówię, że zawsze to kobieta rozpoczyna spory. Nie jest tak choćby w tzw. związkach partnerskich. Zaobserwowałem jednak prawidłowość - dla niektórych kobiet nie do zniesienia jest widok mężczyzny nic nie robiącego, w szczególności, kiedy leży on na kanapie. To nieważne, że przez ostatnie kilkanaście godzin mógł coś czynić. Istotne, że w domu jest jeszcze COŚ do zrobienia, np. nieumyty talerz, o który mężczyzna się nie zatroszczył, o konieczności umycia którego nie pomyślał, nie domyślił się.
To zawsze wygląda tak samo: „Nie przeszkadza ci ten talerz?” Mimo że w ogóle nie przeszkadza, odpowiadam - „Dobrze, umyję”. Niestety, jest już za późno: „Nie trzeba, chciałabym po prostu, żebyś się tak kiedyś domyślił, żebym nie musiała cię o wszystko prosić. Jakbyś tak sam z siebie”. Koniec. Jeden - zero. Nie domyśliłem się. Chciałem umyć. Nie umyłem.
Otóż niektórzy mężczyźni, jak na przykład ja, domyślać się nie potrafią. Prawdziwe kłopoty zaczęłyby się wtedy, gdyby kobiety dowiedziały się, czego naprawdę pragną mężczyźni i gdybyśmy zaczęli kobietom wyrzucać nie domyślanie się tego. My, mężczyźni, na wszelki wypadek nie wymagamy. Staramy się też do głów kobiet nie wchodzić, bo tam musi być przynajmniej tak pokręcone, jak w naszych głowach. I kiedy wieczorem na kanapie próbujemy poukładać własny bałagan umysłowy, prosimy nie wymuszać ogarniania innych bałaganów, ponieważ nie jesteśmy w stanie robić dwóch rzeczy na raz. Nie potrafimy, w szczególności, czegoś robić i nie robić jednocześnie.