Szef TPN-u wpadł na trop donosiciela i się go pozbył

Czytaj dalej
Fot. Wojciech Matusik
Łukasz Bobek

Szef TPN-u wpadł na trop donosiciela i się go pozbył

Łukasz Bobek

Szef Tatrzańskiego Parku Narodowego znalazł autora donosów, jakie były wysłane do mediów i do ministerstwa środowiska

Rozwikłała się zagadka donosów na szefa Tatrzańskiego Parku Narodowego, jakie kilka tygodni temu dosłownie zalewały redakcje, w tym także naszą. Dyrektor Szymon Ziobrowski sam wytropił autora spisku, który pozostawał anonimowy. „Życzliwy” właśnie wyleciał z pracy.

Donosy trafiły nie tylko do mediów, ale także do prokuratury czy do Ministerstwa Środowiska, któremu podlegają parki narodowe. Ich autor zarzucał dyrektorowi niegospodarność, przymykanie oka na łamanie prawa, prywatę. Ziobrowski bronił się, że są to pomówienia, które mają go zdyskredytować. Zgłosił sprawę prokuraturze. W międzyczasie sam ustalił, kto stoi za donosami. - To jeden z pracowników parku. Przyznał się. Rozwiązałem z nim umowę o pracę za porozumieniem stron - mówi. Nieoficjalnie wiadomo, że bohater afery był kontrkandydatem Ziobrowskiego do fotela dyrektora TPN.

Szymon Ziobrowski, dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego czyści szeregi swoich pracowników. Z pracy wyleciał właśnie człowiek, który kilka tygodni temu wysyłał anonimowe donosy na dyrektora. To człowiek, który był kontrkandydatem Ziobrowskiego do fotela dyrektora parku.

Donos za donosem

Akcja z donosami na Szymona Ziobrowskiego rozpoczęła się kilka tygodni temu. Ktoś podpisujący się jako „Życzliwy” w ciągu kilku dni rozesłał obszerne elaboraty na temat dyrektora nie tylko do mediów, ale i do prokuratury, i resortu środowiska. Ministerstwo bowiem jest organem prowadzącym dla parku narodowego.

Donosy sugerowały, że Ziobrowski uprawia w parku prywatę, przymyka oko na łamanie prawa, a do tego nie wystarczająco dobrze dba o majątek parku (m.in. zlecając drogie ekspertyzy prawne, które w ubiegłym roku pochłonęły kilkaset tysięcy złotych). Od samego początku Ziobrowski twierdził, że to pomówienia, które niewiele mają wspólnego z rzeczywistością.

- Są jedynie po to, by zdyskredytować mnie i moją rodzinę, bo sprawy zawarte w donosach dotykały także mojego życia prywatnego - mówił Ziobrowski, który zgłosił sprawę do prokuratury, a równocześnie rozpoczął poszukiwania autora donosów na własną rękę.

Pracownik wyleciał

Od początku było wiadomo, że donosy śle ktoś z pracowników parku. Znał bowiem wiele szczegółów dotyczących jego wewnętrznych spraw.

Ostatecznie podejrzenia te potwierdziły się. Autorem donosów okazał się jeden z pracowników, który - jak się okazuje - był kontrkandydatem Ziobrowskiego, gdy ten dwa lata temu ubiegał się o stanowisko dyrektora Tatrzańskiego Parku Narodowego.

Jak opowiada Szymon Ziobrowski, wezwał pracownika na rozmowę, w czasie której ten przyznał się do pisania donosów. Ziobrowski nie widział możliwości dalszej współprac z nim, dlatego został zwolniony.

Dla Szymona Ziobrowskiego sprawa donosów jest zamknięta. Jednak tematem zajmuje się jeszcze zakopiańska prokuratura. Śledczy na razie nie zdecydowali, co dalej zrobią z tą sprawą.

Łukasz Bobek

Dziennikarz zakopiańskiej redakcji Gazety Krakowskiej od 2006 roku. Opisuję to co dzieje się w Zakopanem i okolicach, a także w Tatrach, Gorcach, Pieninach. W moim tekstach znajdziecie Państwo to co aktualnie dzieje się w regionie - zarówno informacje smutne, ale i te, które rozweselają. 


 


Tematy, które są dla mnie ważne to m.in: 


 



  • wypadki w Tatrach 

  • ochrony przyrody w Tatrzańskim Parku Narodowym

  • turystyka w Zakopanem 

  • górale i góraszczyzna


Regularnie wracam do tematy budowy nowej zakopianki do Zakopanego. To temat istotny zarówno dla miejscowych mieszkańców, jak i dla turystów. Oto jeden z ostatnich moich artykułów na ten temat: 


Nowa zakopianka. Tunel pod Luboniem Małym gotowy. Trwają testy systemów


Pisze także o ważnych miejscach/firmach dla całego Podhala wokół których czasami dzieją się dziwne rzeczy. Ostatni przykład: Konflikt pod Kotelnicą Białczańską. Ludzie zablokowali część parkingu przy wyciągu


Życie czasami przynosi także dramatyczne zdarzenia, z którymi zmagają się mieszkańcy Podhala, a my jako dziennikarze musimy je opisywać. Tak jak w przypadku niszczycielskich żywiołów: 


Podhale. Trwa wielkie sprzątanie po ulewie. Wszyscy chcą pomagać poszkodowanym


Lubię pisać o ludziach z pasją, którzy coś tworzą, czymś się odznaczają, mają nietypową pasję i tą pasją potrafią zarażać innych. Kontakt z takmi osobami daje mi dużo satysfakcji i jest motorem napędowym do dalszej pracy. Jak choćby twórcy ludow:  Zakopane. Rzeźbią, haftują, malują. Twórcy ludowi z całego kraju pokazują swoją pracę


 


 

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.