Szef metropolii, czyli superbohater poszukiwany
Jaki ma być ten szef metropolii? Profesjonalista, który życiowym doświadczeniem (jak i odpowiednio niskim głosem, a jakże) rozgrywa przeciwników? Taki w stylu prezydenta Gliwic albo Dutkiewicza z Wrocławia?
Mistrz zakulisowych rozgrywek, niczym Lipiński w PiS-ie? Taki, co to wszystkich zna, z każdym pogada, a potem poprzestawia jak pionki, bo tylko on może szepnąć szefowi na ucho?
Urzędnik idealny? Niczym Jan Rokita kiedyś w rządzie? Co to zna przepisy, nerwów nie traci, lecz gdy trzeba, to odparuje, że nikt już nie polemizuje?
A może pełen charyzmy lider, jak Wałęsa czy Palikot w najlepszych czasach? Który nawet jeśli nie mówi mądrze, to w taki sposób, że słuchasz, choćby z ciekawości?
Jest pokusa, by wybrać urzędnika idealnego, bo przecież miasta mają swoich politycznych liderów, więc on i tak ich nie zastąpi. Lecz - z drugiej strony - będzie twarzą metropolii, więc jak ma dukać formułki, odczytywać z kartki, nudzić na spotkaniach? Nie. Bo ma świadczyć o nas, o metropolii, o jej szansach i nadziejach. To może jednak mistrz podchodów? W końcu musi umieć znaleźć poparcie, załatwić coś po cichu... No ale - znowu z drugiej strony - chytrusowi nie uwierzysz, lubimy prostolinijnych, takich, którzy patrzą w oczy i wiecznie nie kręcą.
Sytuacja wygląda dziś tak: od 1 lipca zacznie działać metropolia, za chwilę ukonstytuuje się zgromadzenie (po jednym członku z każdej gminy), a następnie wybrany zostanie przewodniczący zarządu, który dobierze sobie współpracowników (jeszcze 4). Szefem metropolii zostanie ktoś z poparciem najmocniejszych prezydentów - Katowic, Sosnowca, Gliwic, Zabrza i Tychów. Kto? Nazwisk jest kilka. Dziś (strony 12-13) spróbowaliśmy - tylko trochę w formie zabawy - znaleźć przepis na nadprezydenta. Jakie cechy powinien mieć?
***
Mimo wakacji, polityka nie zwalnia. My jednak, w DZ, trochę na przekór i trochę po staremu, uczepiliśmy się normalności i spróbujemy pożyć jak ludzie.
Nasza druga strona od poniedziałku do czwartku pachnie latem i wakacjami. Wspominamy stare czasy, smak lemoniady i waty cukrowej, doradzamy i zapraszamy. Mamy nadzieję, że będzie to miły wstęp do pełnego słońca (choćby tylko w sercu) dnia. Nie mogę obiecać, że cały świat będzie się do nas uśmiechał, z pewnością jednak zadbamy o to, by polityczna złość nie psuła nam życia. Na dziennikzachodni.pl natomiast - w ramach letniego rytmu #ramówkiDZ - zaproponujemy więcej humoru i podróży. I już dziś tworzymy bogaty plan imprez, na których pojawimy się z aparatami i kamerami, w tym z kamerą 360 stopni. Będziemy wszędzie tam, gdzie dobra zabawa. Wspólnie powalczymy o dobry nastrój.
Marek Twaróg
redaktor naczelny DZ
@MarekTwarog