Szczecin: Odór nad miastem, ale winnych nie widać
Radni sejmiku chcą wyjaśnić zagadkę, czy pewna firma szkodzi mieszkańcom.
Objawy: ból głowy, nudności, zawroty głowy. Skarżą się na nie osoby, które pracują lub przebywają w pobliżu zakładu przerabiającego gumę i opony na olej pirolityczny.
Efektem ubocznym jest też odór, który czasem czują nawet mieszkańcy ul. Gdańskiej.
Firma Euroeco Fuels Poland działa od trzech lat na terenie portu. Ma pozwolenia na swoją działalność, ale było już na nią 55 skarg. Głównie od sąsiednich firm i mieszkańców ul. Gdańskiej.
Wczoraj odbyło się kolejne spotkanie zainteresowanych stron. Tym razem próbę rozstrzygnięcia sporu podjęli radni z komisji ochrony środowiska sejmiku województwa. I widać, że kompromisu szybko nie będzie.
- Odzyskujemy olej z opon samochodowych. Firma była poddana długiej kontroli dotyczącej emisji zanieczyszczeń. Przekroczenia pyłów były tak nieznaczne, że inspekcja środowiska nie wyznaczy nam kary. Jesteśmy młoda firmą, uczymy się.
- mówił Marcin Kazimierski, przedstawiciel Euroeco Fuels
Oburzenia nie ukrywał Roman Leżajski, główny energetyk firmy Baltchem, która skarży sąsiednią firmę o odór i złe samopoczucie.
- Oskarżam tę firmę, bo oni nie mówią, że skutkiem utylizacji opon jest nie tylko olej, ale też związki siarki, bo w gumie jest siarka. Więc to nie tylko odór, ale my jesteśmy truci - mówił.
Andrzej Miluch, szef wojewódzkiego inspektoratu ochrony środowiska, ujawnił, że w firmie przeprowadzono siedem kontroli. Sześć wykazało nieprawidłowości, wyższe stany pyłów emitowanych do atmosfery.
- Wszczęto postępowania w sprawie ukarania firmy. Kolejna kontrola jest w trakcie
- mówił Andrzej Miluch, szef wojewódzkiego inspektoratu ochrony środowiska.
Miluch przyznał, że firma próbowała blokować kontrole inspektorów.
Radni sejmiku zapowiedzieli, że dokładnie zbadają problem.
- Musimy opierać się na dokumentach, bo padło tu wiele sprzecznych opinii, które musimy zweryfikować
- zapowiedział Zygmunt Dziewguć, szef komisji ochrony środowiska sejmiku.