Szanse Lubelszczyzny w strategii Morawieckiego. Będzie skok w górę?
Mamy być silnym ośrodkiem budującym drony. Jest też mowa o budowie elektrowni i wykreowaniu Lublina na centrum nowoczesnych usług biznesowych. Takie są założenia rządowej „Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju” dla Lubelszczyzny.
Ocena będzie bardzo prosta, bo jeśli w 2020 roku dochód na mieszkańca Polski wzrośnie z obecnych 69 proc. do 80 proc. średniego dochodu w UE, to będzie oznaczało, że „Strategia na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju (SOR)” Mateusza Morawieckiego wypaliła.
Ten liczący 316 stron dokument właśnie został przyjęty przez rząd i jest mapą drogową rozwoju Polski.
W sumie do 2020 r. Polska zamierza wydać 2 biliony złotych, żeby pchnąć kraj do przodu. Program oparty jest na pięciu filarach i jak mówi wicepremier Morawiecki, wiele z zapisanych w strategii działań jest już realizowanych.
Chodzi m.in. o Konstytucję dla Biznesu, której zapisy są właśnie konsultowane, o program Rodzina 500 Plus czy program budowy rządowych czynszówek Mieszkanie Plus.
Generalnie strategia opiera się na: odbudowie przemysłu, ułatwieniach funkcjonowania firm, akumulacji kapitału, wsparciu eksportu i solidarnym rozwoju.
Pod tymi hasłami kryją się konkretne przedsięwzięcia, których - według wicepremiera - jest aż 185. Zarówno z zakresu rozwiązań legislacyjnych, jak i konkretnych inwestycji. Przy tym rząd dopuszcza możliwość dopisania kolejnych projektów.
Na same tylko akceleratory cyfrowe, czyli centra wiodące w cyfryzacji Polski rząd chce wydać ponad 57 mln zł. Na liście takich ośrodków nie ma żadnego lubelskiego.
I tu dochodzimy do sedna. Jaką rolę ma odegrać Lubelskie w strategii Morawieckiego? Sam wicepremier mówił o naszym regionie w kontekście reindustrializacji. - Staramy się promować mniejsze ośrodki, co oznacza odejście od modelu polaryzacyjno-dyfuzyjnego na rzecz rozwoju bardziej zrównoważonego - wyjaśniał i dodał, że inwestycje zagraniczne będą realizowane m.in. w Jaworze, Suwałkach, Sławnie, Wałbrzychu, Lublinie czy Białymstoku.
Kilka słów o nas...
W „Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju” i towarzyszących jej dokumentach wyliczono, na jakie specjalizacje powinny postawić poszczególne regiony. Jeśli chodzi o Lubelskie, to zdaniem wicepremiera, musimy działać w takich branżach, jak innowacyjne technologie informatyczne czy zielona energia.
Ministerstwo wskazuje też na przykładowy program „Żwirko i Wigura”, który swoim zasięgiem ma objąć część województw podkarpackiego i lubelskiego. Jego celem jest zaprojektowanie i budowa szerokiej gamy polskich dronów. Efektem programu ma być osiągnięcie mocnej pozycji na rynku bezzałogowców, a potencjalnie także w segmencie dronów wojskowych.
Jak to osiągnąć? Konkretów brakuje, ale można domniemywać, że chodzi o współpracę podkarpackiej Doliny Lotniczej z PZL Mielec i PZL-Świdnik. Mamy szansę odegrać dużą rolę w tym programie, bo przecież PZL-Świdnik cały czas pracuje nad bezzałogową wersją małego śmigłowca SW-4.
Prof. Piotr Kacejko, rektor Politechniki Lubelskiej, widzi też możliwości współpracy z nauką.
- Uczelnia może przygotować bardzo ciekawe rozwiązania w tym zakresie. Jesteśmy w przededniu opracowania nowoczesnego napędu dla bezzałogowców, nad którym pracuje prof. Mirosław Wendeker - mówi rektor i przypomina: - Już wcześniej przedstawialiśmy takie rozwiązania, jak napęd, który pozwala dronom na lądowanie na dachach pojazdów specjalistycznych, czy system sterowania rojami dronów. Na pewno zapisy strategii są dla naszej uczelni dużą szansą - przekonuje prof. Kacejko.
... ale mało nowości
Sam Lublin został wskazany w programie „Miasta średniej wielkości Centrami Zaawansowanego Outsourcingu”. Czyli jako silny ośrodek nie tylko call center (praca na słuchawce), ale firm informatycznych obsługujących biznes.
- Outsourcing IT i w ogóle nowoczesne usługi dla biznesu z sukcesem rozwijamy w Lublinie od lat. Mamy to zapisane w strategii miasta, nad którą zaczęliśmy prace już w 2011 roku. Pod tym względem strategia Morawieckiego stwierdza pewien fakt i podkreśla znaczenie Lublina w Polsce - mówi Mariusz Sagan, dyrektor miejskiego Wydziału Strategii i Obsługi Inwestorów.
Kolejnym elementem strategii są „Specjalizacje Polski Wschodniej”. Chodzi o wzmocnienie pięciu województw, które gospodarczo odstają od reszty kraju. W ramach projektu rząd zakłada budowę drogi ekspresowej S19 od Białegostoku przez Lublin do Rzeszowa. Tyle że to inwestycja planowana od lat, której fragmenty powstały (zachodnia obwodnica Lublina) lub powstają (droga Lublin - Kraśnik).
Strategia zakłada też przyznanie wschodnim regionom dodatkowych pieniędzy w ramach unijnego programu Polska Wschodnia. W budżecie są 2 mld euro. Tyle że to nie jest żadna nowość, bo taki program funkcjonuje już od 2007 roku.
Mowa jest też, w dosyć oględny sposób, o budowie bardziej ekologicznej elektrowni węglowej w sąsiedztwie kopalni w Bogdance. Ostatnio zapowiedziały to sama kopalnia i grupa Enea.
Szansa dla Ursusa
Jednym z ważniejszych elementów strategii jest program e-bus - polski autobus elektryczny. Już w zeszłym roku Morawiecki mówił, że chciałby, aby za dekadę po Polsce jeździło milion elektrycznych samochodów. A ważną rolę w tej układance mają odgrywać autobusy. Z tego chce skorzystać lubelski Ursus, który produkuje takie pojazdy.
E-bus mają pośrednio wspierać pieniądze unijne, bo miasta mają starać się o fundusze na elektryczny transport publiczny.
Tak właśnie robi Lublin. Niedawno znaleźliśmy się w gronie 10 miast, w których będzie wdrażany rządowy, pilotażowy program rozwoju elektromobilności. W skrócie, chodzi o tworzenie warunków do upowszechniania w Polsce elektrycznego transportu.
Ratusz zabiega o pieniądze na zakup sześciu samochodów elektrycznych i budowę stacji ładowania pojazdów. Dodatkowo do 2020 roku Zarząd Transportu Miejskiego w Lublinie planuje zakup 32 autobusów elektrycznych. Zwiększone zainteresowanie takimi pojazdami powinno zapewnić fabrykom - np. Ursusowi - zamówienia.
Zwiększenie liczby pojazdów elektrycznych w Polsce to też szansa dla innych projektów Ursusa. Firma pracuje nad wyprodukowaniem małego, elektrycznego samochodu dostawczego. Chce też stworzyć, zapewne pierwszy w Europie, elektryczny traktor. I jest to także szansa na rozwój lubelskiej nauki. - Część rozwiązań jest już gotowa, ale chodzi o szczegółowe pomysły, które zapewnią ciągnikom elektrycznym odpowiednią moc i czas pracy - mówiła Henryka Danuta Stryczewska, dziekan Wydziału Elektrotechniki i Mechaniki Politechniki Lubelskiej, gdy pod koniec zeszłego roku uczelnia przystąpiła do współpracy z Ursusem w zakresie opracowania elektrycznego ciągnika.
O dronach, liderze lubelskiego biznesu i ukrytej maestrii planu wicepremiera
Jak ocenia Pan Strategię na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju?
Bardzo dobrze, bo wyraźnie wskazuje nasze mocne i słabe strony i wyznacza kierunki rozwoju w oparciu o te pierwsze. Przy tym SOR ma dwa kierunki. Pierwszy dotyczy umocnienia całej narodowej gospodarki i zwiększenia jej efektywności. Drugi kierunek dotyczy regionów. To jest właśnie ten aspekt odpowiedzialności. W SOR jest jasno powiedziane, że różne regiony mają inne potrzeby, inne problemy i inne możliwości. Inaczej ma się rozwijać Lubelskie, a inaczej Śląskie lub Wielkopolskie.
2 biliony złotych, które mają być wydane na realizację SOR, brzmią wręcz kosmicznie. To realne pieniądze?
Jeśli jest to pytanie o to, czy mamy takie pieniądze w budżecie państwa, to oczywiście ich nie mamy. Ale jeśli jest to pytanie, czy taki kapitał - publiczny, prywatny, różnych funduszy - jest na rynku, to te pieniądze są. Cała maestria planu wicepremiera Morawieckiego polega na tym, że uruchomimy inwestycje i przedsięwzięcia z udziałem Polskiego Funduszu Rozwoju, a to będzie impulsem do uruchomienia pozostałego kapitału obecnego na rynku.
Tyle że polityczna opozycja wytyka, że w tych 2 bln zł znajdują się też pieniądze na służbę zdrowia, które państwo i tak by wydało bez strategii.
Nie ma w tym nic dziwnego. W końcu ktoś doszedł do wniosku, że niskie płace, niskie koszty pracy w Polsce nie są najważniejszym atutem w gospodarce i przyciąganiu zewnętrznych inwestycji. Jeszcze niedawno najtaniej opłacało się produkować w Chinach. Dziś już nie, bo taniej jest w Bangladeszu. Zawsze będzie ktoś, jakieś państwo, gdzie produkcja będzie tańsza i uznaliśmy, że pod tym względem nie chcemy konkurować ze światem.
Będziemy konkurować poziomem życia. Dlatego musimy inwestować w infrastrukturę, edukację i służbę zdrowia. To doinwestowana, profesjonalna służba zdrowia - jak i inne usługi publiczne - ma znaczenie gospodarcze.
Stąd też zapisane w SOR ułatwienia dla przedsiębiorców i w ogóle zmiana w stosunkach przedsiębiorca, podatnik - państwo.
Co konkretnie może zyskać Lubelszczyzna na tej strategii?
Dużo. Przykładem pierwszym z brzegu jest program „Żwirko i Wigura”. Nieprzypadkowo jest planowany na Lubelszczyźnie, bo przecież to PZL-Świdnik pracuje nad najbardziej zaawansowanym latającym bezzałogowcem, jakim jest SW- 4 Solo.
Elektromobilność to też nasza szansa. Załóżmy, że polskie miasta kupią tysiąc elektrycznych autobusów, to część z nich na pewno wyprodukuje lubelski Ursus. Firma stanie się regionalnym liderem, a tego właśnie brakuje lubelskiej gospodarce - liderów, którzy pociągną inne firmy.
Przecież sukces Ursusa zapewni nie tylko przyszłość i stabilność pracownikom tej firmy, ale też dostawcom, kooperantom, współpracującym z biznesem uczelniom.
Nie brakuje Panu w SOR postawienia na branże tak nowoczesne, że w Polsce jeszcze raczkują, a za 5 lat mogą się świetnie rozwinąć?
Ktoś może powiedzieć, że SOR nie wybiega bardzo w przyszłość, ale to plan na dziś. Oparty na tym, jakie zasoby i możliwości mamy obecnie. Nie jest to błąd, tylko rozważne, przemyślane działanie. Przy tym, jak jasno powiedział wicepremier Morawiecki, w każdej chwili można do listy przedsięwzięć dopisać kolejne.