- Syn przychodził ze szkoły posiniaczony, ze śladami duszenia na szyi - opowiada matka Mateusza
Nauczycielka miała dręczyć psychicznie ucznia, pozwalać, by nękali go koledzy. Dyrekcja szkoły odpiera zarzuty matki chłopca. Prokuratura sprawy nie podjęła, ale to wcale nie koniec. Przedstawiamy też opinie innych rodziców na temat szkoły.
Środa, chwila po godzinie 9., boisko Zespołu Szkół nr 31. Uczą się tu dzieci o specjalnych potrzebach edukacyjnych. Na lekcje schodzą się kolejni uczniowie: dzwonią domofonem, uśmiechają się do kamerki, furtka się otwiera, wchodzą. Jeden nie zamyka bramki. Robi to dopiero kolejna osoba, nauczycielka. Przez te parę minut każdy może wyjść, każdy może wejść.
Wyszedł niezauważony przez dyżurujących
- To nie jest placówka zamknięta, uczniowie mogą swobodnie wchodzić i wychodzić. Zabezpieczenie zastosowaliśmy ze względu na ruchliwą ulicę - mówi Małgorzata Sopór, dyrektorka szkoły.
Zapraszamy do lektury dalszej części artykułu...
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień