Swoje obietnice realizują za nasze pieniądze
Podwyżkę cen benzyny o 25 groszy na litrze rządzący tłumaczyli dbałością o nasze bezpieczeństwo i auta. Za uzyskane od nas miliardy złotych mieli wyremontować i wybudować drogi lokalne. Byśmy nie rozwalali na nich swoich aut i nie tracili życia. Fajnie zabrzmiało.
Tylko czy ktoś uwierzył, że PiS przekaże pieniądze wrogim mu politycznie samorządom?
Wycofanie się z tej opłaty nie zaskoczyło. Tym bardziej, że była to decyzja niepopularna. Zdumiewa jedynie tłumaczenie. Jarosław Kaczyński zapewnił, że „Będziemy szukać innych metod na zgromadzenie środków potrzebnych na budowę. Na pewno nie będziemy sięgać do kieszeni obywateli”.
Czyżby? Od kiedy to politycy coś obiecując nie sięgają nam do kieszeni?
Byłaby to wielka zmiana, bo dotychczas tłumaczono nam, że rząd ma tyle do wydania ile nam zabierze w formie podatków i opłat. To my utrzymujemy państwo, jego administrację, policję, wojsko, służbę zdrowia i polityków. To my sami sobie finansujemy pomoc socjalną, zapomogi i różne świadczenia.
Płacimy podatek PIT od każdej zarobionej złotówki. Kupując płacimy VAT, akcyzę. Podatki i dodatkowe opłaty mamy w rachunkach za gaz i prąd. W cenie paliwa to blisko 50 proc. Duże firmy płacą CIT, ale z pieniędzy, które od nas zainkasowały. To są daniny jawne, ale są także ukryte. Od października 2015 roku, kiedy rządzić zaczęli politycy PiS, obłożyli nas nowymi opłatami, dotychczasowe podwyższyli, a kolejne planują.
Podatek bankowy, którego nie mieliśmy płacić, banki przerzuciły na nas podnosząc marze, prowizje, opłaty za prowadzenie konta, za karty płatnicze, wypłaty gotówki itd. Ceny prądu wzrosły niewiele, ale za to podniesiono o ponad 100 proc. opłatę przejściową. Więcej płacimy za gaz. PiS w kampanii wyborczej obiecywał zmniejszenie podatku VAT z 23 do 22 proc. Po zwycięstwie o tym zapomniał. Prowadzący działalność gospodarczą płacą wyższe składki na ZUS, co miesiąc o ponad 40 zł więcej niż poprzednio, a obiecano je małym firmom zmniejszyć. W tym roku zapłacimy więcej za wodę tę z kranu, ścieki i wszystko do czego produkcji jest potrzebna. Zapłacą rolnicy i firmy, nie tylko browary ale i elektrownie. Na końcu tego łańcucha jesteśmy my, kupując od nich usługi lub produkty.
Na naszych rachunkach za prąd pojawi się nowa pozycja „opłata za moc”, jakieś 90 zł rocznie od każdej rodziny. Najwięcej zapłaci przemysł lekki - 15 mld zł, gospodarstwa domowe - 7 mld zł. Najmniej przemysł ciężki jak hutnictwo - 2 mld zł. Ale wiadomo, że wszyscy włącznie z rolnikami, odbiją to sobie w cenach, co odczujemy w swoich portfelach.
Rządzący chwaląc się, że coś dla nas zbudowali, zapominają dodać, że zrobili to za nasze pieniądze. Politycy swoje obietnice, marzenia, plany realizują za nasze pieniądze o czym warto zawsze pamiętać słuchając ich tokowania.