Świnoujście. Z plaży w Warszowie, zniknęły szczątki wodorostów morskich

Czytaj dalej
Fot. Wojciech Basałygo
Joanna Maraszek

Świnoujście. Z plaży w Warszowie, zniknęły szczątki wodorostów morskich

Joanna Maraszek

Nagle, z plaży w Warszowie, zniknęły szczątki wodorostów morskich. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska żąda wyjaśnień, co stało się z biologicznym siedliskiem

Sprawa kidziny, czyli głównie szczątków wodorostów morskich, na plaży w Warszowie zrobiła się głośna kilka tygodni temu, kiedy jeden z mieszkańców wystąpił do miasta z prośbą o usunięcie jej traktując, jako śmieci wyrzucone przez morze. Wówczas władze Świnoujścia, pismem rzecznika prezydenta miasta, zareagowały w taki oto sposób:

- Według definicji kidzina jest to wał plażowy utworzony przez organiczne szczątki wyrzucone przez fale na brzeg morza. Składa się głównie ze szczątków wodorostów morskich. Oprócz tego może zawierać szczątki zwierzęce, na przykład: martwe ryby lub meduzy, muszle, a także bursztyn i szczątki pochodzące pierwotnie z ląd, jak choćby drewno, szczątki lądowych bezkręgowców. Stanowi siedlisko przyrodnicze chronione w sieci Natura 2000. Jest siedliskiem nietrwałym, niszczonym przez fale morskie, zwłaszcza podczas szkwałów i sztormów oraz przez wysoki, zimowy stan wody - wyjaśnił Robert Karelus.

Rzecznik wyraźnie też zaakcentował, że usunięcie tego znaleziska jest zabronione.

- W związku z powyższym nie ma możliwości ingerencji w siedlisko w celu przeprowadzenia prac porządkowych - zapewnił Robert Karelus.

Podkreślił jednocześnie, że takie stanowisko w sprawie usuwania kidziny z plaży zajmuje Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Szczecinie.

Nie można, a nie ma

Kiedy wydawało się, że sprawa jest już zamknięta, sytuacja przybrała nieoczekiwanego obrót. Kidzina zniknęła i wiele wskazuje na to, że wcale nie była zabrana przez morze.

- Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska uznała, że to, co wyrzuciło morze jest bardzo wartościowym produktem przyrodniczym, który należy ściśle chronić, choć przez niektórych kidzina jest uważana za śmieci - informuje Janusz Żmurkiewicz, prezydent Świnoujścia. - Okazało się, że w tej chwili plaża jest czysta. Próbujemy ustalić, kto to usunął. Ślady opon ciągników pozostawione na piasku wskazują na to, że kidzina nie została zabrana przez morze, tylko ktoś ją zebrał. Nikt nie chce się do tego przyznać.

Ochrona środowiska oczekuje wyjaśnień

W tej sprawie interweniowała Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Szczecinie. Każe miastu wytłumaczyć się z tajemniczego zniknięcia kidziny z plaży w prawobrzeżnej dzielnicy Świnoujścia, czyli z War-szowa.

- Otrzymałem z RDOŚ-u pismo z prośbą o wyjaśnienie, co się stało z kidziną, której nie wolno ruszać - mówi prezydent Żmurkiewicz. - Korespondencja, którą otrzymałem, nie ukrywam, że mnie niepokoi. Plaża w Warszowie po części jest terenem ściśle chronionym, ponieważ znajduje się w obszarze Natura 2000. Miejmy jednak nadzieję, że plaża jako obszar chroniony, nie zostanie ogrodzona.

Jak zapewnia prezydent Świnoujścia, sprawa będzie wyjaśniana.

Spekulacje

Tymczasem pojawiają się sugestie, że ślady opon na piasku, to jedynie zbieg okoliczności. A twierdzenie, że za usunięciem szczątków wodorostów morskich, kryje się celowa działalność człowieka, jest bezpodstawne.

Według tych samych źródeł winne jest samo morze. Ostatnio na Bałtyku panował silny sztorm. Wzburzone fale musiały wciągnąć w głębiny te pozostałości, jak to czasami bywa w przypadku wypłukiwania części plaży.

Problem w tym, że są osoby, które twierdzą, że po sztormach kidzina była jeszcze na plaży. W grę nie wchodzi też jej uprzątnięcie przez OSiR, bo nie zarządza tą częścią plaży.

Joanna Maraszek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.