Świętochłowice: Duże piwo z małego browaru
Wiedzieliście, że w Świętochłowicach prężnie funkcjonuje browar, a złocisty trunek wyprodukowany właśnie w tym miejscu popijają smakosze z całej Polski? Wybraliśmy się na Sztygarską 27 by poznać historię browarników z pasją.
Wszystko zaczęło się od wyprawy do Czech. To kraj nie tylko bogaty w historię, piękne zabytki i tradycje ale także... w wysoką kulturę picia alkoholu. Dominują tam małe browary, które zaspokoją kubki smakowe nawet największych smakoszy. Zauważył to Henryk Fityka, który niejednokrotnie wracał do naszych południowych sąsiadów delektować się złocistym trunkiem.
- W Czechach piwo pije się dla samego smaku, a nie po to, żeby się upić. W Polsce natomiast nie ma tradycji chodzenia do restauracji. Polacy wolą zamknąć się w czterech ścianach - opowiada pan Henryk.
Zrodził się więc pomysł, by zasiać ziarno na Śląsku. Wraz z kolegami pan Henryk podjął wyzwanie stworzenia minibrowaru. Nie było łatwo, ale kluczem do sukcesu stał się zgrany zespół, w którym każdy daje coś od siebie.
Najpierw podbili Chorzów
W 2013 roku, po miesiącach zmagań z biurokracją powstał więc pierwszy minibrowar w Chorzowie, o nazwie „Reden”. Jest to restauracja, w której piwo warzone jest na miejscu.
– Nazwa nie jest hołdem dla pruskiego ministra, jak nam niektórzy zarzucali, ale jest związana z miejscem - ulokowaliśmy się w pobliżu Góry Redena w Chorzowie. Jesteśmy bardzo silnie związani z regionem - opowiada Łukasz Łazinka, główny piwowar.
Szybko okazało się, że zapotrzebowanie na produkt jest znacznie większe, niż możliwości produkcyjne. Do akcji wkroczył więc Adam Maruszewski, który postanowił zainwestować na rynku browarniczym. Udostępnił on swój obiekt w Świętochłowicach, przy ul. Sztygarskiej 27, starą halę pogórniczą, która została odrestaurowana. Po 9 miesiącach, dokładnie 24 lipca 2014 roku w browarze Reden w Świętochłowicach uwarzono pierwsze piwo. Nie udałoby się, gdyby nie zapał założycieli, którzy w dużej mierze są samoukami, a swoje pierwsze trunki produkowali w zaciszu domowym. Czym tak naprawdę jest browar rzemieślniczy?
– To browar, który odbiega zupełnie od współczesnych technologii. Piwo warzone jest w ilości nie większej niż 5 tysięcy hektolitrów, ale najważniejsze jest to, że za warzeniem nie stoi maszyna czy komputer ale człowiek, który na każdym etapie wszystkiego dogląda. Co najważniejsze, piwo to produkowane jest w 100 proc. ze słodu - kontynuuje pan Łukasz.
Produkcja dla całego kraju
Aby delektować się piwem z browaru Reden musimy poczekać 2 miesiące. Jest robione w naturalny sposób, bez dodatku substancji chemicznych i bez... pośpiechu. Dojrzewa „jak natura chciała”. Co ciekawe, browarnicy ze Świętochłowic mogą uwarzyć dla Was piwo z każdego miejsca na świecie.
– Dziś zdobycie surowców nie jest żadnym problemem. Mamy Pilsnera, który wywodzi się z Czech, Stouta rodem z Wysp Brytyjskich, belgijskie piwa z dodatkiem kolendry i skórki pomarańczy oraz nowofalowe Ale, którym goryczki i aromatu nadają chmiele sprowadzane wprost ze Stanów Zjednoczonych - wylicza browarnik.
Biznesmeni ze Świętochłowic zaopatrują w piwne wyroby największe miasta w Polsce. Współpracują z m.in. z Warszawą, Trójmiastem, Wrocławiem, Krakowem czy Łodzią. Piwo trafia do hurtowni, a następnie do specjalistycznych sklepów, pubów i restauracji.
– Nasz produkt przeznaczony jest dla grupy klientów, która jest bardziej świadoma tego co pije. Wolą oni wypić mniej, ale najwyższej jakości. W naszym minibrowarze w Chorzowie nie spotka pani pijanych ludzi. Spory odsetek klientów to płeć piękna. Mamy ogromną satysfakcję z tego, że kreujemy zmianę wizerunku polskiego piwosza - cieszy się Henryk Fityka, który obecnie pełni funkcję właściciela browaru w Chorzowie.
Chętnych na piwo jest wielu, jednak nie wszystkich na nie stać. Za butelkę zapłacicie ok. 7 - 8 zł., w zależności od surowca.
– Nie jeden raz widziałem ludzi, którzy przychodzili do pubu na jedno piwo i wypijali je niemal z namaszczeniem. Czasem przychodzi starszy człowiek, Ślązok i mówi: „to piwo ma taki smak jak w czasach kiedy byłem młody”. Wtedy widzimy sens naszej pracy - dodaje pan Łukasz.
Pierwsze ogólnopolskie nagrody i sukcesy
Pierwszy sukces przyszedł tuż po otwarciu browaru w Chorzowie. Browarnicy wystawili swój produkt na dorocznym Konkursie Piw Rzemieślniczych Birofilia 2013 w kategorii Pilzner i od razu pokonali wszystkich 38 przeciwników. Od tamtej pory znacznie rozwinęli skrzydła. Ich celem jest produkowanie stu tysięcy półlitrowych porcji piwa miesięcznie. Aktualnie, produkcja sięga 25 tysięcy litrów na miesiąc. Przyszłość maluje się jednak w jasnych barwach, bo browarnictwo to wciąż ten sektor rynku, który w rekordowym tempie znajduje odbiorców.
– Rynek piwa w Polsce jest ciągle nienasycony. Teraz mamy prawie 100 browarów w kraju, rok temu było ich zaledwie 40, a 2 lata temu zaledwie kilka. To dobry biznes, ale i ciężka praca - zaznacza pan Łukasz.
W tym biznesie, bardzo ważni są ludzie, którzy kochają to, co robią. Praca ta wymaga przede wszystkim rygoru, czystości i sterylności, błędów nie da się skorygować w procesie produkcji. Wszystko musi być więc dopięte na ostatni guzik. A czy browarnicy z naszego miasta popijają piwa konkurencji?
– Oczywiście. Zawsze próbuję, kiedy na rynku pojawiają się nowości. Przyznaję, że trafiają się dobre receptury - uśmiecha się browarnik.
A Wy, próbowaliście już złocistego trunku warzonego w Świętochłowicach?