Przede wszystkim chyba żaden pieszy nie zdaje sobie w ogóle sprawy jak jest widziany jesienią i zimą przez kierowcę. Kiedyś słyszałem nawet taką wypowiedź pieszego do kierowcy, że przecież pana widziałem, miał pan włączone światła, dlaczego mnie pan nie widział ! Tak, ale kierowca czarnego, a przynajmniej ciemnego pieszego po prostu nie widzi. Poradzą na to wyłącznie bardzo silne, kierunkowe światła samochodu, ale i to nie zawsze, a takie są po prostu niedopuszczalne. Specjalne światła montowane nad przejściami faktycznie trochę pomagają, ale nie do końca. Jak napisano w artykule - jest ciemno, światła samochodów z naprzeciwka na pewno nie pomagają, do tego podczas opadów odbijają się od asfaltu, nawet przy szybko pracujących wycieraczkach krople deszczu także dodatkowo zniekształcają widoczność. Mnie się już od dawna marzy, żeby takiego jednego z drugim pewnego siebie pieszego twierdzącego, że przecież miał pan światła i mnie widział powinno się wsadzić jako pasażera i kilkukrotnie przewieźć przez to samo przejście, żeby sobie sam zobaczył jak z pozycji kierowcy widać takich pieszych. Pieszy zupełnie inaczej widzi jadący samochód (para świateł w ciemności), niż kierowca pieszego. Oczywiście zawsze należy "zachować szczególną ostrożność" i na wszelki wypadek zwolnić przed niepewnym, niedostatecznie widocznym przejściem, ale zawsze to pieszy, jako całkowicie niechroniony uczestnik ruchu drogowego ryzykuje zdrowie, a nawet życie. Podobnie jest z rowerzystami, którzy od zawsze jak mantrę powtarzają, że na przejeździe rowerowym mają pierwszeństwo, ale z drugiej strony szpitale oraz cmentarze pełne są tych co to mieli pierwszeństwo. Pierwszeństwo, tak, ale nie bezwzględne - nawet pojazdy uprzywilejowane nie mają pierwszeństwa bezwzględnego, czyli bez względu na to czy jest wolne, czy nie - jedzie, to nie czołg, czy spychacz.
Ostatnio widziałem nagranie z kamery samochodowej (poza terenem zabudowanym), jak w ostatniej chwili kierowca ominął biegacza, oczywiście był po złej stronie drogi i bez ŻADNYCH odblasków. Jemu, dzięki niewielkiej szybkości i refleksowi kierowcy udało się przeżyć, ale wielu innym już nie.