Świąteczne pogotowie: Marzymy o materiałach plastycznych i nowym sprzęcie sportowym
Do świetlicy dzieci przychodzą przez trzy razy w tygodniu. Zajęcia trwają przez cztery godziny. Dzieci bardzo lubią tu przebywać.
Opiekunką jest Daria Puciata, na stałe pracująca w szkole muzycznej w Świebodzinie. - Jestem tu już trzeci rok i nie wyobrażam sobie innego zajęcia. Kocham dzieci, mam z nimi doskonały kontakt, stąd z przyjemnością tu przychodzę - mówi pani Daria.
Do świetlicy wiejskiej w Jordanowie przychodzi dziennie nawet 30 dzieci. Są to zarówno uczniowie podstawówki, jak też pierwszej klasy gimnazjum.
Początek zajęć to godz. 15.00. Wtedy najczęściej trafiają tu najmłodsi. Z tornistrami i książkami. Pierwsze dwie godziny to czas na odrabianie lekcji. Później do świetlicy trafiają starsi. Oni najczęściej grają w piłkę czy tenisa. Staś Pyclik rozłożył książkę i pilnie odrabia lekcje. W razie wątpliwości o pomoc prosi panią Darię. - Przychodzę tu z dużą ochotą. Na początku odrabiam lekcje, a później się bawimy - mówi Staś.
Pani Daria tłumaczy, że najbardziej brakuje im materiałów plastycznych - farb, bloków, gier edukacyjnych i artykułów sportowych. Tu wymienia piłki, hula-hopy, skakanki, kręgle, rakiety do tenisa. - Dzieci są bardzo aktywne, chciałyby grać, a piłki mają swoją wytrzymałość. Dlatego przyda się każda ich liczba - przekonuje pani Daria.