Świat zbudowany z wysepek [kanapa polityczna]
Prof. Roman Bäcker i Adam Willma dyskutują o sytuacji politycznej w kraju i na świecie.
- Zygmunt Bauman zabrał głos. Szkoda, że w Polsce wielu nie potrafi go dziś wysłuchać spokojnie, choć jest to człowiek, który do powiedzenia ma wiele.
- Co wynika już choćby z wieku. Bauman urodził się w roku 1925, a więc reprezentuje pokolenie, które już niemal w całości wymarło. Jeszcze dla obecnych czterdziestolatków obcowanie z ludźmi, którzy świadomie przeżyli hekatombę II wojny światowej było codziennością. Dziś zaś żyje niestety bardzo mało ludzi, którzy pamiętają ją jako dzieci. Bauman ma więc szeroką perspektywę. Wielka szkoda, że nigdy jasno nie rozliczył się z przeszłością.
- Oficera Korpusu Bezpieczeństwa Publicznego.
- Żeby było ciekawej - w Bydgoszczy. Korpus Bezpieczeństwa to była formacja o bardzo ponurej historii - odpowiedzialna m.in. za walkę z polskim powojennym podziemiem, ale również za wykonanie Akcji Wisła. Zygmunt Bauman został z KBW wykluczony ze względu na pochodzenie żydowskie i z tego samego powodu musiał emigrować w 1968 roku. Nigdy jednak tej komunistycznej przeszłości jednoznacznie nie potępił. Udział w komunistycznym aparacie bezpieczeństwa uznawał za rozwiązanie najlepsze z możliwych, a sam komunizm - za kontynuację myśli oświecenia.
- Cynizm lub naiwność. Ale ten sam Bauman-politruk bywa jednak znakomitym obserwatorem naszej rzeczywistości i mędrcem.
- Bauman nie jest wybitnym socjologiem, ale na pewno jest doskonałym eseistą, który przemawia do ludzi dzięki łatwości przedstawiania zjawisk trudnych. Bardzo przenikliwie obrazuje procesy społeczne. I to widać już w jego książkach napisanych w Polsce. Był zresztą niezwykle płodnym naukowcem - w ciągu jednej dekady przed swoją emigracją wydał 14 książek, z czego niektóre bronią się do dziś. Nic dziwnego, że tuż po wyjeździe z PRL Bauman (podobnie zresztą jak Leszek Kołakowski) otrzymał dobrą katedrę uniwersytecką. Pomimo wieku, jeśli chodzi o znaczenie społeczne refleksji nad procesami globalizacji jest to bodaj najwybitniejsza postać we współczesnym świecie.
- Dziś Zygmunt Bauman wieszczy koniec demokracji w obecnej formie. Bo władza realna wypłynęła z państw do globalnych instytucji, a polityka pozostała w państwach. W efekcie społeczeństwa nie bez racji przestają ufać politykom, których uznają za głupich i skorumpowanych.
- Oczywiście, Bauman ma racje. Decyzje zapadają dziś na świecie nie tam, gdzie są problemy. Zdaniem Baumana powinny istnieć instytucje globalne potrafiące rozwiązywać problemy o takim charakterze, a ciężar decyzji państwowych powinien być rozdzielony na poszczególne regiony.
- Tylko kto i na podstawie jakiego umocowania miałby tych zmian dokonać?
- Optymistyczna odpowiedź narzuca się jedna - obywatelskie społeczeństwo informatyczne. Przynależność do grupy w coraz większym stopniu manifestujemy siedząc przy komputerze i tu znajdujemy wspólnotową więź, która zresztą w coraz większym stopniu przestaje pokrywać się z formalnymi granicami.
- Bauman mówi o współczesnym społeczeństwie jako zbiorze wielu mniejszości.
- Myślę, że ten proces zaszedł jeszcze dalej. Stare narody zastępują dynamicznie zmieniające się różne grupy i grupki, które tworzą się i rozpadają szybciej, niż jesteśmy w stanie je zauważyć. Przestają powoli istnieć narody, a zastępuje je dziwny twór składający się z amorficznych wysepek, których mieszkańcy przepływają z jednej na drugą, często nie zagrzewając nigdzie miejsca na dłużej. Wcześniej miejsce pracy i życia definiowało nie tylko ubiór, ale i w dużej mierze również światopogląd. Ludzie pracujący w jednej fabryce byli ze sobą związani na dobre i złe. Musieli podejmować próby dopasowania się do siebie. Dziś nie są postawieni wobec takiej konieczności. Przez całe życie mogą dokonywać licznych wyborów, ba są nawet nakłaniani do zmian.
- Wg Baumana sieci społecznościowe nie uczą nas dialogu, ponieważ pomagają unikać kontrowersji, tworzą sieć komfortu i są odbiciem naszych własnych twarzy.
- W tej kwestii nie zgadzam się z Baumanem. Myślę, że nie do końca czuje specyfikę tych mediów, które mogą mieć dużą siłę jednoczącą. Nie zmienia to faktu, że wiele spostrzeżeń Baumana jest naprawdę cennych, a lektura godna polecenia. To głos dawnej inteligencji, echo czasów, w których ludzie przy kuchennym stole rozmawiali o wszystkich najważniejszych problemach świata. Niewielu już pozostało takich myślicieli, w stosunku do których ma się ochotę zająć stanowisko. Nawet, jeśli nie zgadza się z ich życiowymi wyborami.