Od redaktora
Najnowsza sejmowa jatka na wyzwiska przyniosła ciekawy dialog. Borys Budka z PO mówi tak do prezesa Kaczyńskiego: - Dopóki był świętej pamięci Lech Kaczyński, pan nie odważył się podnieść ręki na wymiar sprawiedliwości.
Z czego wynika, że nie ma dla posła Budki świętszej postaci i większego autorytetu niż Lech Kaczyński. Kto wie, może nawet dorzucił się na jakiś pomnik, tylko nikomu nie mówił.
Prezesa Kaczyńskiego nie trzeba było prosić o reakcję: - Nie wycierajcie swoich mord zdradzieckich nazwiskiem mojego świętej pamięci brata, niszczyliście go, zamordowaliście go, jesteście kanaliami.
Poseł Budka może wygadywać, co chce, bić rekordy hipokryzji, bo i tak nic nie może. Jarosław Kaczyński może dziś wszystko. A jego emocjonalna odpowiedź Budce pokazuje, kogo widzi w swoich przeciwnikach politycznych, co napędza go do działania i czym sam przed sobą usprawiedliwia swoje kroki. Nie wróży to niczego dobrego.