Super rakieta z Zawiszy Bydgoszcz [zdjęcia]
Marika Popowicz-Drapała była gwiazdą mistrzostw Polski w Toruniu. Dwa razy poprawiała rekord życiowy i zdecydowanie zdobyła złoty medal.
W sumie w mistrzostwach Polski reprezentanci z regionu wywalczyli 5 medali: 2 złote (Popowicz-Drapała, Paweł Wojciechowski), 2 srebrne (Kamila Przybyła, Dominik Bochenek) i 1 brązowy (Kacper Schubert). Wszystkie dla Zawiszy.
Popowicz w 2013 r. doznała zerwania więzadeł w kolanie. Co to oznacza dla biegacza, którego nogi są narzędziem pracy, nie trzeba wyjaśniać. Zawodniczka Zawiszy zastanawiała się nawet nad zakończeniem kariery. Ale nie poddała się. Pracowała ciężko i powoli zaczęła wracać do biegania. Cały rok 2014 był już stracony, powrót nastąpił w 2015 r. w toruńskim mityngu „Copernicus Cup” (7,36 przy rekordzie życiowym 7,31), potem kilka razy wyrównywała „życiówkę” (m.in. srebro w halowych MP w 2015 r.), by wraz z upływem czasu ją poprawiać - 7,28 w Toruniu (II Copernicus Cup 2016) i wreszcie na tych HMP w eliminacjach 7,26, a w finale fantastyczne 7,20 i złoty medal pod nieobecność najszybszej w Polsce Ewy Swobody.
- Jeszcze nie mogę ochłonąć po tym biegu - mówi „Pomorskiej”. - To wspaniała chwila dla mnie. Nie wiem, czy był to idealny bieg dla mnie. Będą to dopiero wiedziała, jak przeanalizujemy to z moim trenerem Jackiem Lewandowskim. Ale najważniejsze, że idziemy do przodu. Nie ma lepszej motywacji.
Już za kilka dni wylot do Portland, gdzie od 17 marca odbędą się halowe MŚ. Do tego momentu Popowicz-Drapała nie przewiduje żadnego startu. Od początku sezonu udało się jej poprawić swój rekord życiowy aż o 11 setnych sekundy. Na tak krótkim dystansie to jest prawdziwy wyczyn.
Do Portland nie wybiera się tyczkarz Paweł Wojciechowski (Zawisza), który zdobył tytuł mistrza Polski. Do ostatniego skoku walczył z Robertem So-berą, obaj pokonali w 3. próbie 5,72, ale atak na rekord mistrzostw (5,82) już się nie udał. O wyższym miejscu Wojciechowskiego zadecydował skok na 5,40 - skoczył za pierwszym razem, a Sobera za drugim.
- Jestem zadowolony ze złotego medalu, ale liczyłem na wyższe skoki - mówi Wojciechowski. - Zabrakło szczegółów: rytmu, przelotu i zgrania tego wszystkiego, ale taka właśnie jest tyczka, trzeba przez to przejść i połączyć to wszystko z wysokością i będzie dobrze. To są najlepsze zawody na hali w moim wykonaniu od 2011 roku. Teraz chwila na regenerację i wracamy dalej do treningów, a w kwietniu jadę na obóz.
Dwa srebrne medale przypadły tyczkarce Przybyle (4,30) oraz płotkarzowi Bochenkowi (7,73), a jeden brązowy również biegaczowi na 60 m ppł. - Schubertowi (7,87). Kilka razy nasi zawodnicy ocierali się o medale, zajmując 4. lub 5. miejsce.
Dziś PZLA ustali i poda skład na HMŚ w Portland. Z regionu najprawdopodobniej pojadą tam Popowicz-Drapała i Bochenek.