Pracownicy Muzeum w Koszalinie Bogna Buziałkowska (Pracownia Digitalizacji i Informacji Naukowej) oraz Andrzej Kuczkowski (Dział Archeologii) są autorami projektu „Szlak Miejskich Tradycji”.
Możliwe, że dzięki nim do Koszalina popłyną... miliony złotych! Program został pozytywnie zaopiniowany przez ministerstwo kultury. Z pasji muzealników do Koszalina zrodzi się atrakcja dla turystów i lekcja historii dla mieszkańców!
Złożyliście wniosek o dofinansowanie stworzenia w Koszalinie „produktu turystycznego”. Jaki jest jego zamysł?
To Szlak Tradycji Miejskich. Jak wiadomo, szczególnie po I Koszalińskim Kongresie Kultury, Koszalin tradycji nie ma, ma za to problem z własną tożsamością. Natchnęło nas to do wypromowania czegoś, co nie jest uwikłane w politykę, najnowszą historię, choć będziemy wracać na Szlaku do roku 1945.
Szlak składać się będzie z czterech obiektów. Jakich?
Pierwszy to Domek Kata, który będzie poddany całkowitej rewitalizacji i dostosowany do potrzeb osób niepełno-sprawnych. Ma tam powstać multimedialna sala widowiskowo-kinowa z możliwością odtwarzania filmów 3D. Tam będą się odbywać imprezy organizowane przez Centrum Kultury 105, przeglądy filmowe i teatralne. Nadal będzie tam działać Teatr Propozycji Dialog.
Drugi przystanek to relikty klasztoru cysterek, które będą wyeksponowane jako tak zwana trwała ruina - odpowiednio zabezpieczona i zaprezentowana, udostępniona zwiedzającym praktycznie przez całą dobę. Do tego stworzona zostanie wystawa plenerowa, która będzie narracją dziejów zakonu.
Dwa pozostałe również będą w pobliżu?
Tak. Kolejny element to mury miejskie, które zostaną poddane gruntownej renowacji, a ostatnim jest schron przeciwlotniczy w parku. Uznaliśmy, że ludzie, którzy będą chodzić tym szlakiem, będą mijać zamurowany bunkier, a szkoda tego miejsca, bowiem coraz więcej osób jest zainteresowanych historią najnowszą. Po odnowieniu obiektu zostanie w nim zorganizowana wystawa „Köslin/Koszalin 1945”, poświęcona Koszalinowi w ostatnich dniach II wojny światowej. Co ważne, rok 1945 jest zakłamany w naszej historii, w historii naszego miasta. Chcemy trochę z tym powalczyć. Chcemy pokazać Koszalin jako miasto, z którego nie chcieli odchodzić Niemcy, a do którego nie chcieli przychodzić Polacy.
Wasz projekt miał niezłą konkurencję. W sumie z całej Polski zgłoszono ich kilkaset.
Było dokładnie 800 wniosków. 230 zostało zaakceptowanych w urzędach marszałkowskich, a 89 zostało pozytywnie zaopiniowanych przez ministerstwo kultury i odesłanych do samorządów wojewódzkich do realizacji. W województwie zachodniopomorskim to łącznie pięć projektów, a w naszym regionie jest tylko jeden - nasz.
Koszty i terminy?
Termin na realizację projektu to 3 lata. Finał ma przypadać zatem na koniec 2020 roku. Realizacja Szlaku Tradycji Miejskich została oszacowana na 11 milionów 270 tysięcy 600 złotych.
Skąd właściwie pomysł na to, by poszukać pieniędzy i wyremontować, zaopiekować się, wzbogacić miejsca po wschodniej stronie koszalińskiej starówki?
Koszalin, historia - to nasze pasje. Można zbudować pewne marki, symbole, zbudować opowieść o Koszalinie, ale musimy wyjść z tą treścią, ze zbiorami z magazynów w przestrzeń ogólnodostępną. To też wyjście do mieszkańców i odpowiedź na ich głos. Kiedy prowadziliśmy wykopaliska w klasztorze cysterek, otrzymaliśmy od mieszkańców mnóstwo sygnałów, że chcą, by miejsce to zostało zachowane i udostępnione. To dowód, że mieszkańcy interesują się dziejami Koszalina. Na Szlaku cztery atrakcje będą obok siebie, każda będzie mówiła coś o naszym mieście, o nas. A w przestrzeni centrum miasta brakuje takiego miejsca. Mam nadzieję, że pomoże ono ożywić nasz Koszalin.