Strzelanina, lincz i brak wniosków [Minął Tydzień]
Dawno, dawno temu, bo czasy mamy takie szybkie, że dwie dekady wydają się niemal wiecznością, w listopadzie 1998 głośno było o tym, co wydarzyło w ówczesnym toruńskim sądzie wojewódzkim. I musiało być głośno, bo zdaje się, że takiej historii jeszcze w dziejach powojennego polskiego sądownictwa nie było. Na sądowym korytarzu i klatce schodowej starły się dwie grupy dobrze umięśnionych panów - jak to się ujmuje w policyjnych komunikatach - mających związki z miejscowymi grupami przestępczymi. Najpierw była pyskówka, przepychanka, w końcu padły strzały. A potem zapanował chaos.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień