Strzelanina bez skutku. Anwil przegrał
Anwil grał bardzo dobrze do przerwy. Ale potem nie potrafił utrzymać wysokiego poziomu gry.
Wystarczy spojrzeć na trzecią kwartę. Floarin Campbell zdobył w niej 12 pkt., czyli tylko o punkt mniej niż cały zespół Anwilu. Włocławianie zagrali w tym okresie bardzo słabo w obronie, Champ Oguchi był jakby zagubiony, niewiele wnosił do gry Kervin Bristol, a osamotniony Robert Tomaszek niewiele mógł zrobić.
Anwil niepotrzebnie bombardował rywali z dystansu na fatalnej skuteczności. Zupełnie zapomniał o grze pod kosz, gdzie momentami było więcej miejsca.
A Czarni, napędzani przez bardzo szybkiego Jerela Blassingame‘a, wykorzystywali każdą okazję do kontry. Świetnie grał Jarosław Mokros, bardzo pewnie Łukasz Seweryn.
W 4. kwarcie słupszczanie osiągnęli najwyższą przewagę w tym okresie, prowadząc 68:55. Tylko Dawid Jelinek potrafił odważnie wejść pod kosz i zdobywać punkty. W pewnym momencie po jego 2 akcjach zrobiło się tylko 70:64. Była jeszcze szansa na zwycięstwo. Tylko ta skuteczność. Dawno się nie zdarzyło, żeby Anwil miał tylko 5 celnych rzutów za 3 pkt. na 23 próby.
Ponadto miał tylko 1 przechwyt i 14 strat. We wszystkich tych statystykach przegrywał z Czarnymi (6 przechwytów i 8 strat). Przegrał także w asystach (11-17), a właśnie gra zespołowa miała być najmocniejszym ogniwem Anwilu.
Tomaszek zanotował 8 zbiórek, a Jelinek (7/13 z gry) - 7. A Blassingame (9 asyst) i Campbell (7 asyst) mieli o pięć asyst więcej niż cały Anwil...