Strzały na ulicy Paderewskiego
Nieoznakowane auto policjantów zostało staranowane przez mercedesa. Kilku mężczyzn próbowało zaatakować funkcjonariusz.y Padły strzały.
Do scen rodem z kryminalnego filmu doszło na ul. Paderewskiego w poniedziałkowy wieczór.
- Nieoznakowanym renault jechali policjanci z grupy do walki z przestępczością pseudokibiców, którzy prowadzili działania na Górnej - mówi mł. insp. Joanna Kącka z Komendy Wojewódzkiej w Łodzi. - W pewnym momencie zrównał się z nimi mercedes z kilkoma mężczyznami. Gdy policjanci zobaczyli, że są oni w kominiarkach, pokazali im przez okno odznaki i nakazali zatrzymanie się.
Mercedes najpierw zwolnił, po czym uderzył w tył nieoznakowanego policyjnego wozu, prawdopodobnie celowo. Kierujący nim funkcjonariusz stracił panowanie nad pojazdem, renault obróciło i tyłem uderzył w latarnię. Zatrzymał się również mercedes, z którego wyskoczyli zamaskowani i uzbrojeni m.in. w siekiery napastnicy.
- Mimo że policjant, który wysiadł z rozbitego auta, kilkakrotnie krzyknął, że jest z policji, nadal się zbliżali, z wyraźnie agresywnymi zamiarami. Dopiero gdy oddał cztery ostrzegawcze strzały w powietrze, rozbiegli się i zniknęli między okolicznymi blokami - dodaje Joanna Kącka.
Porzucony przez nich mercedes został zabezpieczony przez ekipę dochodzeniową. Dwaj policjanci wskutek uderzenia renault w latarnię doznali niegroźnych obrażeń. Wczoraj trwało poszukiwanie napastników. Jak podaje insp. Kącka, zatrzymano dotąd jedną osobę, która może mieć związek z tą sprawą. Zostanie przesłuchana przez prokuratora.
Pani Anna, mieszkająca na X piętrze w bloku przy ul. Paderewskiego 26, tak relacjonuje wydarzenia z tego wieczora:
- Było już zupełnie ciemno, gdy najpierw rozległ się taki huk, jakby ktoś stertę desek przez okno wyrzucił . Wyszłam na balkon i zdążyłam pomyśleć, że pewnie na skrzyżowaniu z Tuszyńską auta się zderzyły, gdy usłyszałam strzały. Cztery albo pięć. Od rana o niczym innym się w osiedlowym sklepie nie mówi...
A jedna z uczennic z pobliskiego IX LO dodaje, że tego samego wieczora na ul. Felińskiego, gdzie mieszka, grasowała z maczetami grupa kiboli. Joanna Kącka nie potwierdza jednak, że takie zdarzenie miało tam miejsce.