Strzałów w „10” nie brakowało

Czytaj dalej
Fot. Marek Dybaś
Miłosz Bieniaszewski

Strzałów w „10” nie brakowało

Miłosz Bieniaszewski

Rundę jesienną w podkarpackiej 4 lidze zdominowały Wólczanka i Izolator. Trudno się temu dziwić, bo dokonały latem najciekawszych transferów. Kto jeszcze z nimi trafił?

Już latem najwięcej szans w walce o awans dawano Wólczance Wólka Pełkińska i Izolatorowi Boguchwała. Oba te kluby dokonały wielu wzmocnień, do tego pozyskiwały ogranych piłkarzy. Tabela na półmetku rozgrywek pokazuje, że lepiej z transferami trafił zespół Grzegorza Sitka, mistrza jesieni.

Dobry bramkarz młodzieżowiec to skarb

– Praktycznie każdego zawodnika, którego sprowadziliśmy znałem, bo pracowałem z nimi wcześniej – mówi opiekun Wólczanki.

Na pewno na plus należy zapisać sprowadzenie Tomasza Walata, który był ostoją defensywy. Początek rundy udany miał Artur Bańka, ale później dopadła go kontuzja. Kilka ważnych goli zdobył Karol Skuba. Sporo wniósł także pozyskany ze Stali Stalowa Wola Krystian Wrona.

– Jak ktoś przychodzi z 2 ligi to musi wnieść jakość i jemu się to udało – słyszymy.

Prawdziwym strzałem w „10” okazał się bramkarz Piotr Gnatek, który w pierwszych siedmiu kolejkach nie puścił bramki.

– Dobry młodzieżowiec na pozycji bramkarza to prawdziwy skarb, bo daje większe pole manewru – mówi Grzegorz Sitek. – Kto podobał mi się wśród rywali? Na pewno Izolator trafił z Oleksandrem Tarasenko. To jeden z lepszych pomocników w tej lidze. Przyszedł z Sandecji Nowy Sącz i widać, że sporo potrafi – chwali pomocnika trener Wólczanki.

Nie jest w tym odosobniony.

– Widać, że pograł wyżej i daje jakość – stwierdził Marek Strawa, trener Piasta Tuczempy.

Latem do Izolatora trafiło wielu nowych piłkarzy, o naprawdę głośnych nazwiskach. Najlepszym strzelcem drużyny był z 12 golami Łukasz Szczoczarz pozyskany ze Stali Rzeszów.

– Takiemu piłkarzowi ciężko grać w tej lidze, gdzie jest mniej miejsca na boisku, a do tego te murawy są różne – powiedział Grzegorz Sitek. Mimo to „Szczota” swoje zrobił. Większych zastrzeżeń nie można mieć do Piotra Szkolnika, a całkiem dobrze do seniorskiej piłki wprowadził się młody Maciej Kozicki.

Wolański się rozkręcał
Na papierze ciekawie wyglądały wzmocnienia Wisłoka Wiśniowa. Sporo oczekiwano po Januszu Wolańskim, który długo się rozkręcał, ale po słabszym początku zaczął być ważną postacią drużyny Mariusza Stawarza. Totalnie nie sprawdził się natomiast Bartosz Madeja. Na plus transfery mogą sobie raczej zapisać w Sieniawie, gdzie większość letnich nabytków „coś” wniosła do gry drużyny Tomasza Orłowskiego. W Pilźnie natomiast na pewno cieszą się z pozyskania Radosława Macnara, który szczególnie w pierwszej części jesieni był bardzo skuteczny i tworzył groźny duet napastników z Damianem Wolańskim. Nieźle spisywał się też pomocnik Adrian Ślęzak.

Dudek zrobił wrażenie
W Tuczempach pojawiło się sporo młodych piłkarzy z niższych lig i z ich rozwoju zadowolony jest trener Marek Strawa.

– Spisywali się naprawdę pozytywnie. Mnie cieszy, że młodzi weszli do drużyny bez kompleksów – słyszymy. Na niezłego rozgrywającego wyrasta Jakub Kloc.

– Ma perspektywy i papiery na grę w wyższej lidze. Coś tam po tacie ma – uśmiecha się opiekun „piastunek”, któremu do gustu bardzo przypadł jeden z graczy Głogovii Głogów Młp. – Spore wrażenie zrobił na mnie Marcin Dudek. Widziałem go w kilku meczach i to taki „zadziora”. Niebezpieczny napastnik – charakteryzuje piłkarza, który do beniaminka trafił z Crasnovii. Cenne gole dla drużyny Krzysztofa Koraba zdobywał Paweł Kmuk, a ważnymi postaciami byli też Damian Albrycht czy Michał Worosz.

Nie każdy powrót był udany
Tym razem na rynku transferowym nie szalał LKS Pisarowce, ale na pewno więcej spodziewano się po wypożyczonym z Cosmosu Nowotaniec Mateuszu Rutynie. Nieźle z transferami trafił natomiast Sokół Nisko. Tomasz Wietecha błędów nie uniknął, ale i w wielu sytuacjach ratował kolegom skórę. Kiedy zawieszony był Damian Juda dobrze go zastępował Marcin Tur. Średnio udany był natomiast powrót do drużyny Artura Lebiody Sebastiana Kocója. Inaczej ma się sprawa z Mariuszem Wiktorem i Kamilem Folwarskim. Ten pierwszy do Błękitnych Ropczyce wrócił po prawie ośmiu latach i był najlepszym strzelcem zespołu (6 bramek). Drugi natomiast po krótkim pobycie w Motorze Grochowce znów zakładał biało-czarną koszulkę i czynił to z bardzo dobrym skutkiem (8 goli jesienią).

W pozostałych drużynach tzw. „nowe twarze” specjalnie się nie wyróżniały ani pozytywnie ani negatywnie, aczkolwiek taki Grzegorz Szymanek ze Stali Gorzyce pod koniec rundy pokazał, że drzemią w nim spore możliwości.

Miłosz Bieniaszewski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.