- Nasi strażacy aż dziesięć razy wyjeżdżali do podtopionych posesji z powodu oberwanej chmury - mówi st.kpt.Paweł Grzymała.
Do oberwania chmury doszło w niedzielę po południu. Czarne obłoki krążyły nad Nową Jabłoną już przed 15.00. Nagle z nieba poleciał rzęsisty deszcz.
- O godz. 15.00 otrzymaliśmy zgłoszenie o sześciu podtopieniach w Nowej Jabłonej ( gm.Niegosławice). Z niektórych posesji musieliśmy wypompowywać nawet pół metra wody - mówi st. kpt. Paweł Grzymała, rzecznik prasowy z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Żaganiu.
To jedno z pierwszych tak poważnych oberwań chmury w powiecie żagańskim w tym roku. O ile nie musimy zmierzać się z zbyt wysokim stanem wód w rzekach, to jednak nagłe opady deszczu mogą wyrządzić wiele szkód na naszym podwórku.
Dziesięć podtopień w ciągu dwóch godzin
Strażacy tylko w ciągu dwóch godzin wyjeżdżali aż 10 razy do gospodarstw, gdzie deszczówka wdarła się na posesję, lub do piwnic.
- Miniona niedziela była wyjątkowa pod względem wyjazdów do podtopionych gospodarstw. O 15.00 dostaliśmy sześć zgłoszeń do Nowej Jabłonej, później jedno do Zimnej Brzeźnicy, a o 17.00 strażacy musieli wypompowywać deszczówkę z trzech posesji w Małomicach. Przyczyną takich incydentów najczęściej jest woda, która spływa z pól rolniczych , zalewając piwnice i teren przy budynku - wyjaśnia P.Grzymała.
Ostrzeżenia o nagłych opadach deszczu
Już wcześniej Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzegał o gwałtownych ulewach na terenie powiatu żagańskiego. Chociaż niedziela w Żaganiu była spokojna, to mieszkańcy wciąż pamiętają o wcześniejszych podtopieniach. Rozlewiska wody tworzyły się przy ul. Dworcowej i Pstrowskiego. Powodem była niesprawna kanalizacja burzowa.
- Kiedyś woda wdzierała się nam do piwnic prawie każdej wiosny. Ostatnio mamy spokój. Odkąd miasto zainwestowało w kolektor burzowy przy ul. Pstrowskiego nie zdarzyły się żadne poważne incydenty. Oby tak zostało - mówi Mariusz Tymiński z Żagania.
Pan Mariusz nie jest jedyną osobą, która wspomina oberwania chmury, które niegdyś wydarzyły się w Żaganiu.
- Na początku Dworcowej od strony Bobru istnieje poniemiecki mur oporowy. Tu nie zdarzają się powodzie i podtopienia. Dalej, gdzie teren się obniża, jest dużo gorzej. Miewamy wodę w piwnicach i czasem kałuże na ulicy. Na szczęście miasto jest przygotowane na takie sytuacje. Można poprosić o pomoc strażaków, pomaga straż miejska. Pod ręką zawsze są worki z piaskiem i pompy - mówi Irena Nowicka, mieszkanka Żagania.