Strażnicy miejscy z Opola nie palili się, żeby sprawdzić, kto spalał śmieci
Nasza dziennikarka wezwała na pomoc mundurowych, gdy smród spalanych w ognisku odpadów stał się nie do wytrzymania. Reakcja dyżurnego była zaskakująca. Przełożeni przepraszają za poirytowanego strażnika.
- Wybrałam się w niedzielne popołudnie na spacer z psem i myślałam, że przypłacę to zdrowiem - relacjonuje Natalia Popczyk, dziennikarka Nowej Trybuny Opolskiej. - Spacerowaliśmy w rejonie wałów nad Odrą. Zaraz za wybiegiem dla psów przy ul. Łąkowej bezdomni zorganizowali sobie koczowisko i pewnie, żeby się ogrzać, palili czym popadnie.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień