Strajk włoski w handlu 2 maja. Zawalczą o godne warunki pracy

Czytaj dalej
Fot. 123RF
Ewa Andruszkiewicz

Strajk włoski w handlu 2 maja. Zawalczą o godne warunki pracy

Ewa Andruszkiewicz

Związkowcy namawiają pracowników z całego kraju do włączenia się w akcję protestacyjną. Chodzi o duże sieci handlowe, m.in. Biedronkę, Tesco, Kaufland i Carrefour.

Fatalne warunki pracy, niskie wynagrodzenia i brak dialogu z załogą - to główne zarzuty, stawiane pracodawcom największych sieci handlowych przez związki zawodowe. Ponieważ, jak tłumaczą, od lat sytuacja w branży zamiast się polepszać, systematycznie się pogarsza, przyszedł czas na konkretne działania. 2 maja odbyć ma się ogólnopolska akcja protestacyjna.

- W ciągu ostatnich dwóch lat we wszystkich dyskontach przybyło towaru. W samej tylko Biedronce jest o ok. 2 tys. produktów więcej. Każdy z nich trzeba wprowadzić do systemu i ułożyć na półkach. Pracodawca zarzeka się, że w tym celu zatrudnił więcej pracowników, ale nie bierze pod uwagę faktu, że w ciągu tych dwóch ostatnich lat otworzył też 60 nowych sklepów - mówi Iwona Osenkowska z Działu Organizowania i Rozwoju Regionu Gdańskiego NSZZ Solidarność.

W następny wtorek klienci niektórych sieci sklepów będą obsługiwani wolniej i staranniej - na tym właśnie polega strajk włoski. Trzeba więc będzie liczyć się z większymi kolejkami

Akcja zaplanowana na dzień między świętami przybrać ma formę strajku włoskiego. - Pracownicy tego dnia będą pracować normalnie, tylko zgodnie ze wszystkimi przepisami prawa pracy i BHP, czyli m.in. będą korzystać z 15-minutowych przerw, które im się należą i będą pracować tylko i wyłącznie za siebie, a nie za dwóch czy trzech. Przykleją do ubrań specjalne naklejki, a klientom rozdawane będą ulotki informacyjne - mówi w rozmowie z nami Piotr Adamczak, szef związku zawodowego Solidarność w Biedronce.

Jak udało nam się dowiedzieć, to właśnie ta sieć zainicjowała całą akcję.

- Mamy zbyt niski poziom zatrudnienia. Pracownicy w okrojonym składzie muszą wykonywać więcej niż zakładają przepisy. Zarabiamy za mało. Średnia pensja to 2100 zł. Dodatkowo, w ubiegłym roku zabrano nam tzw. stażowe, więc osoba z 10-letnim stażem zarabia tyle samo, co nowy pracownik. W zamian wymyślono dodatek motywacyjny w wysokości 350 zł, jako nagroda za 100-procentową frekwencję. Żeby go dostać, nie można wziąć ani jednego dnia zwolnienia, nawet na chorobę dziecka, a to przecież gwarantuje każdemu pracownikowi Kodeks Pracy. To przelało czarę goryczy - dodaje Adamczak.

- Pracownicy pracują ponad siły, za marne pieniądze - alarmują związkowcy

Choć w obawie przed możliwością zastraszenia pracowników przez pracodawców, przedstawiciele handlowej Solidarności nie podają, które dokładnie sieci wezmą udział w majowym proteście, udało nam się ustalić, że pomysł popierają także związkowcy m.in. z Kauflandu i Tesco. - Podjęliśmy decyzję o przystąpieniu do protestu. Sytuacja w Tesco Polska z roku na rok się pogarsza. W temacie wynagrodzeń pozostajemy cały czas w sporze zbiorowym z pracodawcą. Ponadto, wciąż jest u nas za mała liczba pracowników, brakuje obsługi, a zatrudnieni są obciążani ponad siły. Nie wytrzymują ani fizycznie, ani psychicznie - przyznaje Elżbieta Jakubowska, szefowa związku zawodowego Solidarność w Tesco Polska. - Zaapeluję do naszych pracowników, aby poparli ten protest.

Zdaniem eksperta

Majowym protestem związkowcy chcą wywalczyć dla pracowników lepsze warunki pracy i płacy. Co na to ekonomiści?

- Przekazywane informacje od sieci handlowych wskazują na to, że wynagrodzenia zostały w ostatnim czasie w tej branży podwyższone - mówi prof. nadzw. dr hab. Marcin Kalinowski, dziekan Wydziału Finansów i Zarządzania w Wyższej Szkole Bankowej w Gdańsku. -Być może nadal nie są zadowalające i stąd taka forma wyrażenia niezadowolenia przez pracowników. Protest w formie strajku włoskiego może w obecnej sytuacji doprowadzić oczywiście do podniesienia płac. Warto jednak pamiętać, że ostatecznie sfinansowanie podwyżek będzie musiało być skompensowane przez sieci handlowe poprzez podniesienie cen sprzedawanych produktów. Czyli podwyżki płac sfinansują klienci tych sieci. Należy również pamiętać, że wysokie podwyżki płac sfinansowane podwyżkami cen produktów w sklepach mogą wpłynąć negatywnie na poziom sprzedaży danej sieci handlowej. Może to zmusić pracodawcę do zamknięcia części nierentownych placówek i w konsekwencji do zwolnienia części pracowników.

Ewa Andruszkiewicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.