Malina i Silesia oficjalnie kąpieliskami nie są, ale Urząd Miasta Opola zapłacił, żeby miały tzw. dozór. Według WOPR-owców przez to pomieszanie pojęć w końcu dojdzie do tragedii.
Andrzej Bazylewicz wybrał się kilka dni temu z dwójką dzieci na Malinę, która przez lata była kąpieliskiem strzeżonym. 8-letnia córka stała bliżej brzegu. O trzy lata starszy syn trochę dalej, woda sięgała mu do pasa.
- W pewnym momencie spojrzałem na córkę, a ona zaczęła krzyczeć, że Krzysiu się topi.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień