Strach przed koronawirusem. Jedni liczą straty, a inni zyski

Turystyka, logistyka, szeroko pojęty przemysł i produkcja- wszystkie te branże już mocno odczuwają skutki spowolnienia gospodarczego, jakie zrodził koronawirus. Kokosy zbija za to branża Ho-Re-Ca.

Choć koronawirus jeszcze do Polski ani Podkarpacia nie dotarł, już mocno oddziałuje na naszą lokalną gospodarkę. Pierwszy, najmocniejszy cios otrzymała turystyka. Ta poniosła straty nie tylko w związku z anulowaniem przez klientów indywidualnych wyjazdów na narty w północne Włochy.

CZYTAJ TEŻ: Aktualne informacje sanepidu w sprawie pacjentów z podejrzeniem koronawirusa na Podkarpaciu

Wirus sparaliżował także turystykę biznesową, bo wiele światowych koncernów, ale też i podkarpackich firm oraz instytucji, w tym dębicki Olimp Labs, Uniwersytet Rzeszowski zawiesiło podróże służbowe swoich pracowników. A to oznacza, że firmy zajmujące się ich organizacją, takie jak mający siedzibę w Rzeszowie Carlson Wagonlit Travel tracą. Jak nieoficjalnie usłyszeliśmy od jednego z pracowników, straty finansowe szacowane są na wysokość 7-8 miesięcznego zysku.

- Ile stracimy? To się dopiero okaże. Wiadomo, że klienci indywidualni rezygnują z wyjazdów, wyjazdy grupowe operatorzy anulują. Nawet wycieczki zaplanowane na kwiecień stoją pod znakiem zapytania

- mówi Henryk Luty z biura Wakacje.pl w Rzeszowie.

- Branża patrzy teraz tak naprawdę nie na Włochy, ale na kraje, które będą atrakcyjne w sezonie, czyli Hiszpanie, Egipt, Turcję. Na szczęście Turcy zareagowali na wirusa bardzo szybko i juz początkiem lutego zablokowali przyloty z Chin - dodaje.

A ponieważ w polskiej gospodarce ok. 40 proc. towarów importowanych z Chin jest wykorzystywanych w procesach produkcyjnych, nie jest tajemnicą, że bez chińskich komponentów, prace również podkarpackich przedsiębiorstw zostaną wyhamowane.

Są jednak branże, które na tym co się dzieje zyskują.