Stilon Gorzów pewnie wygrywa i zaczyna mocno odjeżdżać reszcie stawki
Czwarta liga piłki nożnej. W 19 kolejce aż trzy razy padł remis 1:1. Drugie zwycięstwo odniosła Arka, a ważne punkty zdobyła Korona.
Hitem kolejki miał być pojedynek lidera z wiceliderem. Jedyną ekipą, która jesienią pokonała Stilon była właśnie Ilanka. Wszyscy liczyli na wyrównane widowisko, które będzie trzymało w napięciu do ostatniej minuty. Tak jednak nie było. Gospodarze od początku chcieli zdominować przyjezdnych i już w 15 min strzelili pierwszą bramkę. Łukasz Maliszewski bardzo ładnym strzałem pokonał Artura Tumaszyka. Kilka minut później goście mogli doprowadzić do remisu. Bartłomiej Kucharski w doskonałej sytuacji trafił w słupek. Stilon przeważał, jednak w pierwszej połowie nie stworzył sobie wielu dogodnych okazji. Podopieczni trenera Adama Gołubowskiego mieli sporo stałych fragmentów gry, ale defensywa Ilanki dobrze sobie z nimi radziła. Po zmianie stron obraz gry nie uległ większej zmianie. Miejscowi dłużej utrzymywali się przy piłce, próbowali grać atakiem pozycyjnym, a rywale ograniczyli się głównie do kontrataków. Wynik był otwarty aż do 80 minuty. Wtedy Stilon zaczął bombardować swojego przeciwnika. W przeciągu ostatnich dziesięciu minut gorzowianie zdobyli aż cztery bramki! Hattrickiem popisał się Adrian Nowak, który na placu gry pojawił się w 54 min. Świetną zmianę dał również Michał Pakuła, który zanotował dwie asysty. Dzięki wygranej główny faworyt do awansu ma już siedem punktów przewagi nad Ilanką i aż 14 nad trzecim TS Przylep.
- Uważam, że Ilanka przez całe 90 minut zagrała dobrze. Stworzyła sobie dobre sytuacje i mogła strzelić bramkę. My natomiast byliśmy troszkę spóźnieni w odbiorze i pressingu. Stąd goście kilkukrotnie dobrze zbudowali swoje akcje. Naszą siłą jest ławka rezerwowych i mocna kadra. Wygrywamy, ale cały czas są rotacje w skladzie. Często strzelamy bramki w końcówkach i dziś liczyłem na to samo. Tak też się stało i jestem bardzo zadowolony - mówił trener Gołubowski.
- Wynik nie odzwierciedla tego, co było na boisku. Stilon wygrał zasłużenie. W końcówce graliśmy trzema obrońcami. Zrobiło się więcej miejsca na boisku i przeciwnik mądrze to wykorzystał. Chcieliśmy zaatakować i powalczyć o korzystny rezultat. Nie udało się. Jednak jestem bardzo zadowolony z gry mojego zespołu. Cieszę się, że zaprezentowaliśmy się z dobrej strony. Chcieliśmy trochę postraszyć Stilon. To zawsze motywuje do ciężkiej pracy. Gratuluję im zwycięstwa i walczymy dalej - zakończył trener Ilanki Kamil Michniewicz.
Udanie rundę rozpoczęła Arka Nowa Sól. Zespół szkoleniowca Andrzeja Sawickiego wygrał drugi mecz i odskoczył od strefy spadkowej. Bezcenną bramkę na wagę trzech punktów strzelił doświadczony stoper Remigiusz Smolin. Sporo pecha mają piłkarze z Lubska. W meczu „o sześć punktów” przegrali z ostatnią w tabeli Koroną Kożuchów 0:1. Było to dopiero trzecie zwycięstwo w sezonie ekipy trenera Mirosława Zelisko. Jego zespół dość znacząco się wzmocnił podczas zimowej przerwy. Mocnym punktem będzie bramkarz Damian Perwiński. Opiekun drużyny jesienią bardzo często narzekał na postawę swojego golkipera. Korona traciła mnóstwo bramek, które obciążały jego konto. Wypożyczony z Falubazu popularny „Kocur” powinien być mocnym punktem ostatniej drużyny ligowej tabeli. - Byliśmy w tym meczu po prostu słabsi. Gospodarze zdominowali środek pola i stwarzali sporo sytuacji. Nam niestety nie kleiła się gra w ataku. Korona była bardziej zdenterminowana i zasłużenie sięgnęła po trzy punkty - skomentował trener Budowlanych Robert Ściłba.
3 czerwone kartki pokazali w tej kolejce sędziowie. Ukarani zostali Dawid Kucharski z Piasta, Henryk Kurdykowski ze Spójni i Mateusz Szymanek z Santosu
W Sławie, Przylepie i Bytomiu padł wynik 1:1. Po prawie trzyletniej przerwie do bramki Dębu wrócił Michael Mikołajczuk, dobrze wszystkim znany z popularnego programu „Top Model”. Można powiedzieć, że zaliczył udany debiut bo dzięki bramce Kamila Kruszyńskiego jego zespół wywalczył cenny jeden punkt. W podobnych okolicznościach remis wyszarpały Sprotavia i Odra. Wszystkie ekipy zdołały wyrównać dopiero kilka minut przed ostatnim gwizdkiem sędziego. Mecz Odra B. - Spójnia należał do bardzo twardych, co zgodnie podkreślali obaj trenerzy. - Wiedzieliśmy, że rywal gra agresywnie i ostro. Chcieliśmy odpowiedzieć tym samym. Jestem zadowolony, że zespół podołał wyzwaniu i nie przestraszył się. Dobrze wyglądaliśmy fizycznie. Może na boisku nie było fajerwerków, ale kibice na pewno nie mogą zarzucić piłkarzom braku walki - dodał opiekun ekipy z Bytomia Jakub Wolny.
Wyraźne porażki poniosły zespoły z północnej części województwa. Zarówno Odra Górzyca, jak i Meprozet Stare Kurowo wiosną nie zdobyły jeszcze punktów. W tej kolejce wyraźnie przegrały na własnych boiskach. Drużyna z Górzycy miała spore problemy kadrowe. Na mecz z Formacją zebrała raptem 11 zawodników... Takie rzeczy nie powinny zdarzać się na poziomie czwartoligowym, jednak taka jest brutalna rzeczywistość. Kluby często mają spore problemy ze skompletowaniem składu. Tylko niektórzy mogą ponarzekać na nadmiar bogactwa.
W czołówce tabeli umacnia się Syrena Zbąszynek, która drugi raz w tej rundzie sięgnęła po trzy punkty. Za tydzień ZAP pojedzie do Rzepina na mecz z Ilanką. Będzie to bez wątpienia najciekawszy mecz następnej serii gier. Gospodarze będą chcieli udowodnić, że porażka ze Stilonem była tylko wypadkiem przy pracy. Mecz powinien być gwarantem goli, gdyż zmierzą się czwarta i druga ofensywa ligi.