Stelmet zrobił sobie bardzo fajny trening

Czytaj dalej
Fot. Fot. Mariusz Kapala / Gazeta Lubuska
Andrzej Flügel

Stelmet zrobił sobie bardzo fajny trening

Andrzej Flügel

Kibice zebrani w przedświąteczną sobotę w hali CRS zaliczyli bardzo fajne popołudnie.

To był ostatni mecz z gatunku ,,tych, które muszą się odbyć”. Do końca rundy zasadniczej Stelmetowi pozostały mecze ze Stalą w Ostrowie Wlkp. i z Rosą Radom u siebie. Potem są play offy, a więc spotkania ważne, albo bardzo ważne. Zanim Stelmetowi przyszło zagrać w tych pojedynkach, które zdecydują o tytułach, za rywala miał Polfarmex Kutno. Zespół, który już praktycznie dogrywa sezon nie mając szans na to, by dźwignąć się z przedostatniego miejsca. W Kutnie brakuje pieniędzy, drużyna jest zdołowana, niezdolna do przerwania fatalnej serii i kto wie czy to nie są ostatnie mecze tego klubu nie tylko w lidze, ale w ogóle. To jednak zmartwienie działaczy z Kutna i tych, którzy pomysł koszykówki na dobrym poziomie w tym mieście próbowali zrealizować.

Zielonogórzanie zaczęli bardzo spokojnie, od punktów Łukasza Koszarka. Potem za trzy trafił Sebastian Kowalczyk i Polfarmex pierwszy raz w tym meczu prowadził. Udało mu się to jeszcze kiedy Koszarek, zły na arbitra za to, że nie dostrzegł faulu na nim, zbyt mocno to akcentował i zarobił przewinienie techniczne. Stało się to niemal równo z tym jak Kowalczyk znów rzucił zza linii 6,75. Dołożył punkt za ,,technika”. Goście mieli piłkę, a faulowany Michael Fraser wykorzystał jednego wolnego. Polfarmex wygrywał 12:9 po chwili 14:11.

I to było wszystko na co było stać gości w sobotnie popołudnie. Oczywiście stało się tak też dlatego, że Stelmet postanowił przyspieszyć, grać na całego i nie dać rozwinąć skrzydeł rywalom. Zielonogórzanie jeszcze przed końcem pierwszej kwarty spokojnie oddalali się od gości. Polfarmex nie ma tak słabych zawodników jakby na to wskazywała pozycja w tabeli. Jednak zespół jest tak ,,zagotowany”, że widać było iż w Zielonej Górze nie jest w stanie powalczyć choćby o przyzwoity wynik.
Udowodniła to druga kwarta. Stelmet tylko trochę przyspieszył, nieco mocniej stanął w obronie i zaczął się pogrom gości. Trener Artur Gronek już w drugiej kwarcie mógł desygnować na parkiet Jakuba Dera i Kamila Zywerta, a czołowi zawodnicy więcej siedzieli na ławce niż grali. Mimo tego Stelmet oddalał się od Polfarmeksu z szybkością dźwięku. W 25 min, po osobistych Jamesa Florence’a było ponad 20 punktów różnicy - 42:21. Stelmet spokojnie odjeżdżał dalej. Na przerwę zespoły schodziły przy wyniku 49:25. W drugiej połowie gości wyglądali jakby tylko czekali już na końcową syrenę, a zielonogórzanie ani na chwilę nie zamierzali zwalniać. Już w 24 min, po rzucie Vladimira Dragicevicia przewaga wynosiła 30 punktów - 55:25. W czwartej kwarcie, po osobistym Adama Hrycaniuka było aż 40 punktów różnicy - 79:39. Gdyby zielonogórzanie chcieli i do końca podkręcali tempo z pewnością tego dnia padłby rekord ekstraklasy. Jednak zlitowali się nad rywalami i w ostatnich minutach już nie forsowali tak ostrego tempa i nie śrubowali wyniku. I tak skończyło się pogromem. Kto wie czy Polfarmex nie jest jedynym zespołem, który w hali CRS nie zdołał pokonać bariery 50 punktów.

Statystyki mówią same za siebie. Stelmet miał 58,1 proc. celności rzutów z gry (36 na 62 oddane, Polfarmex zaledwie 29,8 proc. 17/57). Zbiórki wygraliśmy 42:27. Mieliśmy aż 25 asyst, goście zaledwie 9. Stelmet zaliczył 19 strat, a kutnianie 26. Jedynym naszym mankamentem była fatalna skuteczność Stelmetu z rzutów wolnych. Zmarnowaliśmy aż osiem z 24 prób, co dało zaledwie 66,7 procent. Stanowczo za mało. W tym meczu nie miało to żadnego znaczenia, ale w bardziej wyrównanym spotkaniu może mieć.

Po meczu obaj trenerzy byli oszczędni w słowach. Trener Polfarmeksu Krzysztof Szablowski stwierdził tylko, że lider ich nie oszczędzał, a różnica między zespołami jest tak wielka, że wszelki komentarz nie ma sensu. - Cieszę się, szczególnie z tego, że wygraliśmy wszystkie cztery kwarty - powiedział trener Stelmetu Artur Gronek. - Także z tego, że moi zawodnicy nie zwalniali i grali na pełnych obrotach. Pytany czy jeszcze ma nadzieję na wyprzedzenie przed play offami Anwilu powiedział: - Tak nie chcę kalkulować. Liczę że na koniec rundy zasadniczej zagramy dobre dwa mecze.

Zielonogórzanie mieli wolne w święta. Od dziś zaczęli przygotowania do bardzo trudnego meczu sobotniego meczu ze Slam Stalą w Ostrowie Wlkp.

Stelmet BC Zielona Góra - Polfarmex Kutno 94:48 (25:16, 24:9, 27:14, 18:9)
Stelmet BC: Dragicević 16, Djurisić 12, Moore 8, Koszarek 4, Kelatu 3 (1) oraz: Matczak 10 10 (1), Gruszecki 9 (1), Hrycaniuk 9, Zywert 6, Der 0.

Polfarmex: Fraser 13, Grochowski 8, Kowalczyk 7 (2), Emegano i Kobus po 4 oraz: Thompson 10 (2), Pruefer 2, Marek i Pawlak po 0.

Sędziowali: Marek Maliszewski, Bartłomiej Kucharski (obaj Warszawa), Marcin Koralewski (Kraków).
Widzów 2.767

Andrzej Flügel

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.