Ależ co to za afera?! Że kilkunastu celebrytów zaszczepiło się bez kolejki? Phi, to nic, najwyżej mały kwas. „Lepiej popatrz na te 70 mln za wybory Sasina albo uczep się tysiąca respiratorów, których nie sprowadził były handlarz bronią, choć wziął zaliczkę”.
Słyszę to z wielu stron i przecieram oczy ze zdumienia. Otóż, drodzy Państwo, czepianie się jednego, nie oznacza przemilczania innego, choćby nawet TVP - jak zwykle - sprawy szczepionek dla gwiazd estrady nie potraktowała w sobie znany, żenujący sposób.
Nie powinno to jednak prowadzić do podwójnej moralności i przekonania, że „nasi mogą więcej”, bo walczą z tym ohydnym PiS-em. Ja osobiście uważam, że jak się kogoś zajadle krytykuje za kolesiostwo i polityczną korupcję, to trzeba mieć odwagę, by znaleźć czasem jakieś źdźbło także w swoim własnym oku (lub w środowisku).
Niestety, doskonale zdaję sobie sprawę, że ci sami ludzie, którzy dziś usprawiedliwiają Krystynę Jandę, zareagowaliby gromkim krzykiem, gdyby w kolejkę wepchnął się np. Jan Pietrzak. No ale cóż, pani Krystyny krytykować nie wolno, choć ona sama rozdziela od miesięcy w internecie surowe razy, nie zawsze z sensem.
Można za to traktować na poważnie kłamstwa o rzekomym programie propagowania szczepień, w którym artyści niby mieli brać udział, choć przecież żadnego programu nie było. Było tylko omijanie kolejki po znajomości.
Tak, wiem, nie da się porównać 70 mln zł Sasina ze szczepieniem kilkunastu gwiazd. Pomyślcie jednak może o wszystkich tych bardzo starych i schorowanych ludziach, zamkniętych od miesięcy w domach i w pokorze czekających na swą kolej. Nie ruszają was? Są tylko nawozem historii?