Problemy osób protestujących w Sejmie rozwiązałbym w dwa dni - mówi poseł PSL Eugeniusz Kłopotek. Wśród polityków różnych opcji panuje zgoda co do słuszności postulatów zgłaszanych przez osoby niepełnosprawne. W czym zatem problem?
5 maja, w Dniu Walki z Dyskryminacją Osób Niepełnosprawnych na Starym Rynku w Bydgoszczy (godzina 11.00) spotkają się osoby niepełnosprawne i ich rodziny. - Ubieramy się na czerwono na znak, że nasze serca wciąż biją i chcemy godnie żyć - piszą organizatorzy. Będą popierać protestujących w Sejmie. My zapytaliśmy bydgoskich polityków o ich zdanie na temat protestu i sposoby jego rozwiązania.
- To, co dzieje się w Sejmie, kompromituje klasę rządzącą - uważa poseł PSL Eugeniusz Kłopotek. - Te postulowane 500 złotych można znaleźć w budżecie, wystarczy obciąć pensję nominatom w spółkach Skarbu Państwa czy wziąć się za gabinety polityczne. Jeśli lekką ręką rozdaje się wszystkim 500 złotych na dzieci, deklaruje się kolejne 300 złotych na szkolne wyprawki - również bez kryteriów finansowych, to pieniądze na potrzeby osób niepełnosprawnych też trzeba znaleźć. Rozwiązałbym tę sprawę w ciągu dwóch dni.
Poseł PO Teresa Piotrowska, za której kadencji w ministerstwie opiekunowie również protestowali w Sejmie, dostrzega spore różnice w obecnej sytuacji. - W 2014 roku nie mieliśmy takich pieniędzy w budżecie jak teraz. Ale i wtedy udało się zwiększyć np. rentę socjalną. Gdy premier na lewo i prawo powtarza o świetnej sytuacji w budżecie, to znaczy, że pieniądze w nim są. Nie dziwię się opiekunom, że nie chcą już dłużej czekać. Proponowanie wsparcia rzeczowego uważam za uwłaczające. Każdy niepełnosprawny potrzebuje przecież czegoś innego, nie wszyscy muszą korzystać z pieluchomajtek. Te 500 złotych to też jedynie początek, wszyscy wiemy, że koszty rehabilitacji rosną, więc to powinien być dopiero pierwszy krok - ocenia poseł Piotrowska.
- Postulaty opiekunów i rodziców osób niepełnosprawnych co do zasady są słuszne. Państwo powinno pomagać tym, którzy nie ze swojej winy znaleźli się w tak trudnej sytuacji - nie ma wątpliwości poseł PiS Łukasz Schreiber. - Pamiętajmy, że mamy tu do czynienia z wieloletnimi zaniedbaniami. Warto przy tej okazji przypomnieć, że rząd PiS zapewnił wzrost renty socjalnej do wysokości najniższej emerytury, a więc o około 40 procent, choć kwoty te nie rozwiązują problemu.
Jeśli chodzi o 500 zł, które miałoby być wypłacane rodzicom osób niepełnosprawnych, to rozumiem, że lepiej mieć 500 zł i móc je wydać samodzielnie, niż otrzymywać 500 zł w świadczeniach. Mamy jednak środek roku budżetowego, a rzecz dotyczy około 300 tys. osób z orzeczeniem o znacznej niepełnosprawności. Ta pomoc, razem z rentą socjalną, to byłby wydatek około 10 mld zł. Trzeba komuś te pieniądze zabrać albo podnieść podatki - my proponowaliśmy wprowadzenie podatku solidarnościowego dla najbogatszych, ale zostało to źle przyjęte. Przedstawimy mapę drogową, jak dochodzić do systemowych rozwiązań - jest dużo dobrej woli po stronie rządu, dobrze byłoby gdyby druga strona również taką wolę okazała. Uważam, że lepiej otrzymywać 500 złotych w świadczeniach niż np. 100-200 zł w gotówce, to też jest realna pomoc.