Sędziwi mieszkańcy Boleszkowic koło Grzmiącej z rozpaczą patrzą, jak przed oknami ich domu wytyczono dojazd do sąsiedniej posesji.
O sprawie pisaliśmy już ponad dwa lata temu i sytuacja do dziś zmieniła się o tyle, że dojazd pod samymi oknami państwa Siwków z Boleszkowic stał się faktem. - Mam 82 lata, żona 76, wychowała sześcioro dzieci i musimy się teraz włóczyć po sądach - załamuje ręce Marian Siwek.
Teraz bój toczy się o dosłownie kilkadziesiąt centymetrów. - Geodeta twierdzi, że dojazd może być już 1,5 metra od ściany budynku, a adwokat, że 1,8 metra - pan Marian mówi, że te centymetry oznaczają konieczność wycięcia resztek zieleni sprzed domu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień