Starosta powiatu inowrocławskoego zabiera się za reformę oświaty
- Nie potrzeba tak dużej bazy szkół przy stale zmniejszającej się liczbie młodzieży. To jest logiczne - przekonuje starosta Tadeusz Majewski.
Starosta nie ukrywa, że od dłuższego czasu myślał o tym, by kompleksowo zabrać się za reformę oświaty. Niektórzy zarzucają mu nawet, że zabiera się za nią dopiero teraz. - Można to było robić wcześniej. Nikt przed wyborami samorządowymi tematu nie chciał dotykać. Później były wybory do sejmu. Też nikt nie chciał drażnić społeczeństwa. Minął okres wyborczy. Trzeba się wziąć za robotę. Nie ma wyjścia - wyznaje Tadeusz Majewski.
Coraz większe koszty
Ekonomia i statystyki są bowiem nieubłagane. Jak wykazał w trakcie kontroli NIK, w ciągu 10 ostatnich lat liczba uczniów w powiecie inowrocławskim spadła o 38 procent. W tym czasie szkolna baza się nie zmniejszyła, a liczba nauczycieli spadła nieznacznie. W 2005 roku na jednego nauczyciela przypadało 17 uczniów, a teraz przypada ośmiu. W tym samym czasie liczba nauczycieli dyplomowanych wzrosła dwukrotnie, a wraz z nimi ich płace.
A subwencja systematycznie spada. Powiat musi coraz więcej dopłacać do szkół. W tym roku na oświatę musiał wygospodarować aż 7,2 mln zł. W przyszłym roku, jeśli nie uda się przeprowadzić reformy, kwota ta może wzrosnąć o kolejne 2 mln zł.
- Tymczasem mamy mnóstwo zadań do wykonania. Przypominam swoją deklarację, że zbudujemy wszystkie drogi w Inowrocławiu. I będę się bardzo źle czuł, jeśli ta deklaracja nie zostanie spełniona - wyznaje starosta. Dlatego powiat chce przeprowadzić restrukturyzację. W podjęciu ostatecznych decyzji ma pomóc audytor zewnętrzny, który aktualnie bada tę sprawę. Najprawdopodobniej zasugeruje konkretne rozwiązania tego problemu.
Szkoły będą łączone?
- Wiemy, że trzeba ograniczyć liczbę nauczycieli i liczbę budynków. Wygaszanie szkół jest najgorszą metodą. Najlepszym rozwiązaniem jest łączenie placówek o podobnych profilach. Jeżeli jedna szkoła jest wypełniona w połowie i druga szkoła jest wypełniona w połowie, no to można je połączyć umiejscawiając w jednym budynku - tłumaczy starosta.
Na razie nie chce zdradzać, jakie szkoły szczególnie dotknie ta restrukturyzacja. - Moim zdaniem trzeba wyprowadzić się z tych budynków, które najwięcej kosztują, które są najgorzej wyremontowane, których koszty utrzymania są największe. To na pewno będzie brane pod uwagę - tłumaczy.
- Z jakich szkół trzeba będzie się wyprowadzić? - dopytujemy starostę.
- Wykaże to audyt, który jest przeprowadzany. Wszyscy są zgodni, że jakieś decyzje trzeba podjąć. Gdy jednak mówimy o szkole „x”, zaczyna się protest. Chciałbym bardzo, żeby ta reforma się powiodła. Odbyłoby się to z korzyścią dla wszystkich, bo wtedy publiczne pieniądze byłyby wydawane rozsądnie - wyznaje Tadeusz Majewski.