Starosta odpiera zarzuty pani wójt
Nie było podstaw do odmowy wydania pozwolenia na budowę.
Po artykule „Głosu” o proteście mieszkańców Przewłoki przeciwko zabudowie jednej z działek starosta słupski za tę sytuację obwinił gminę.
Chodzi o budowę 21 domków mieszkalnych jednorodzinnych na 3556 metrach kwadratowych przy ul. Lema w Przewłoce pod Ustką. Dziewiętnastu najbliższych sąsiadów działki nie ma wątpliwości, że powstają domki letniskowe. Sąsiedzi obawiają się uciążliwości związanych z obecnością wczasowiczów - hałasem, grillowaniem, śmieciami, brakiem miejsc parkingowych oraz wytykają niezgodność zabudowy z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Proszą wójt Annę Sobczuk- -Jodłowską o podjęcie czynności prawnych, które mają doprowadzić do kontroli inwestycji. Wójt popiera protest, obarczając starostwo winą za dowolną interpretację miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego przy wydawaniu pozwoleń na budowę.
Tymczasem starosta Zdzisław Kołodziejski w piśmie do redakcji broni urzędników wydających pozwolenia na budowę i twierdzi, że większość miejscowych planów w gminie Ustka „ma tak nieprecyzyjne i niejednoznaczne zapisy, że ich interpretacja w sposób niekrzywdzący właściciela nieruchomości i chroniąca interesy gminy jest bardzo trudna”.
Starosta obala też zarzuty, że pozwolenie na budowę zostało wydane z naruszeniem zapisów MPZP. Zgodnie z nim, jest to działka przeznaczona pod zabudowę jednorodzinną, plan nie określa liczby budynków, a zabudowa nie przekracza dozwolonej powierzchni. Ten warunek został spełniony także co do drogi oraz powierzchni utwardzonych i biologicznie czynnych. Wymagania MPZP spełniają również dachy, posadowienie parteru oraz wysokość budynków. Z dokumentacji wynika też, że dla inwestycji woda jest zabezpieczona. Na terenie działki zapewniono 21 miejsc postojowych. Natomiast nie ma podstaw prawnych, by odległości między budynkami uzgadniać z rzeczoznawcą ds. przeciwpożarowych.
- Dokumentacja projektowa stanowiąca podstawę do wydania pozwolenia na budowę została opracowana zgodnie z MPZP - twierdzi starosta. Zaznacza też, że gmina znała realizowany projekt, ponieważ wicewójt podpisał decyzję o uzgodnieniu lokalizacji zjazdu.
Z kolei właściciele działek sąsiednich zostali uznani za strony postępowania, bo uznano, że liczba domów będzie dla nich uciążliwością. Jednak nikt z sąsiadów nie zainteresował się i nie wniósł uwag.
Starosta podkreśla, że inwestor spełnił wymagania MPZP i inne wymogi, więc nie było podstaw do odmowy wydania pozwolenia na budowę. Jeśli inwestycja byłaby realizowana niezgodnie z pozwoleniem, należy powiadomić nadzór budowlany.
Według starosty, urzędnicy gminni powinni dołożyć większej staranności w przygotowywaniu planów, by realizować politykę przestrzenną zgodnie z oczekiwaniami mieszkańców gminy.