Starosta do dymisji po nawałnicy? Stanisław Skaja nie ma sobie nic do zarzucenia
Domagają się dymisji starosty Stanisława Skai po nawałnicy. Alerty pogodowe powinien rozesłać urzędnik - twierdzi starosta.
„Zgodnie z procedurami (tzn. Regulaminem organizacyjnym Starostwa Powiatowego oraz zakresami obowiązków pracowników) do przekazywania innym jednostkom komunikatów meteorologicznych i wszelkiego typu ostrzeżeń jest zobowiązany dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego w Starostwie Powiatowym w Chojnicach, a nie starosta” - czytamy w oświadczeniu Stanisława Skai, starosty chojnickiego, wydanym po ostatniej sesji Rady Powiatu Chojnickiego. Obrady zostały zdominowane przez tematykę nawałnicy. Na sali posiedzeń pojawili się między innymi przedstawiciele stowarzyszenia Projekt Chojnicka Samorządność. Mieli ze sobą transparenty nawołujące starostę chojnickiego do dymisji. Bardzo wymowne było zwłaszcza jedno z haseł - „Starosta 311 głosów, 5 ofiar”.
Już w pierwszych dniach po nawałnicy, która wieczorem 11 sierpnia przeszła nad powiatem chojnickim, słychać było głosy krytyki pod adresem Stanisława Skai. Zarzucano mu, że do gmin nie rozesłano ostrzeżeń meteorologicznych o nadciągającej burzy. Ostrzeżenie II stopnia dotarło do starostwa o godz. 14.34, około 7-8 godzin przed burzą. Andrzej Nogal, dyrektor wydziału bezpieczeństwa, tłumaczył, że informację z alertem pogodowym odebrał już po godzinie 15. Był piątek, urzędy nie pracowały. I tak, nie miałby gdzie przesłać ostrzeżenia.
- Wobec dyrektora zostaną wyciągnięte konsekwencje - Stanisław Skaja potwierdził nam to, co mówił już wcześniej. - Może to być upomnienie, najsurowszą z przewidzianych kar jest zwolnienie z pracy.
Starosta nie chciał jednak komentować samego oświadczenia. Stwierdził, że wszystko jest zawarte w dokumencie opublikowanym kilka dni temu. Czy po problemach z przekazywaniem ostrzeżeń coś się w tym temacie zmieniło?
- Procedury zostały przejrzane - zapewnia Skaja. - Konieczne są jednak rozwiązania systemowe, obowiązujące w całym kraju.
Tymczasem z wielu samorządów do poszkodowanych gmin nadal płynie pomoc. Siedmiu gminom wsparcie finansowe zapewnił Gdańsk - na łączną kwotę 1 mln zł. Do gmin Czersk i Chojnice trafi po 200 tys. zł - na odbudowę infrastruktury drogowej.
Najwięcej, bo 300 tys. zł dostanie gmina Brusy. Po 100 tys. zł otrzymają od Gdańska Parchowo i Sulęczyno, a po 50 tys. zł gminy Linia i Studzienice.
- Jako prezydent z 19-letnim stażem pamiętam, że kiedy Gdańsk spotykały nieszczęścia, jak chociażby powódź w 2001 roku, inne miasta wspierały nas środkami finansowymi - tłumaczył Adamowicz.
Dla gminy Linia pomoc przygotowuje też podkarpacka gmina Gorzyce. - Co znaczy stracić wszystko przez żywioł, mieszkańcy gminy Gorzyce wiedzą najlepiej. Po raz pierwszy doświadczyli powodzi w 2001 roku, po raz drugi w 2010 - wyjaśnia Monika Zając z UG w Gorzycach. - Dlatego pomagamy innym.