Urzędnicy dopiero pod presją mieszkańców zorganizowali konsultacje w sprawie parkowania na ulicy Pomorskiej. I usłyszeli, że nie chcą zrobionych po cichu zmian.
Ulica Pomorska. Tamtejsi mieszkańcy zostali zaskoczeni zmianą oznakowania miejsc parkingowych. Z dnia na dzień postawiono znaki, wymalowano linie. Nowe oznakowanie zburzyło wypracowaną przed laty zgodę mieszkańców w kwestii parkowania aut.
- Parkowanie było wzdłuż drogi po prawej stronie ulicy i wszystkim to odpowiadało, a teraz kawałek jest po prawej stronie, kawałek po lewej, później znowu po prawej i niemal wszyscy są niezadowoleni - mówili mieszkańcy ulicy Pomorskiej, którzy poprosili Głos o interwencję. - Samochody można teraz stawiać w takich miejscach, w których blokują wejścia na posesje. Większe pojazdy, takie jak śmieciarka czy straż pożarna, nie przejadą przez całą ulicę. Czemu urzędnicy nie spytali nas o zdanie, a wszystko zrobili po cichu?
Niezadowoleni ze zmiany oznakowania mieszkańcy napisali petycję do prezydenta Stargardu. Urzędnicy zorganizowali w miniony wtorek po południu konsultacje na ulicy Pomorskiej.
- Przyszliśmy, żeby spytać za którym rozwiązaniem jesteście, nowym czy starym - tłumaczyła urzędniczka magistratu.
- A dlaczego nie pytaliście o to wcześniej, zanim cokolwiek zostało zrobione - odpowiadali mieszkańcy.
Podczas konsultacji pracownicy urzędu miejskiego zbierali podpisy za zmianami lub przeciwko nim. Z każdego mieszkania lub domu, a jest ich trzydzieści na tej ulicy, podpis złożyć mogła jedna osoba.
- Na liście jest dwadzieścia podpisów, wszystkie są za tym, żeby parkowanie było po staremu- podsumowali zbieranie podpisów pracownicy magistratu.
Mieszkańcy obecni na konsultacjach dopytywali, co dalej.
- Ustawowo na odpowiedź jest trzydzieści dni, ale prawdopodobnie zostanie ona wcześniej przygotowana - tłumaczyli urzędnicy. - Jeśli taka jest państwa wola w tej sprawie, to nie będziemy się jej sprzeciwiać.
Mieszkańcy mają podejrzenia, że to lokator jednego z mieszkań wystąpił o zmiany, które później doprowadziły do zamieszania. Jak mówią, chciał on parkować auto pod swoimi oknami. Na konsultacje nie przyszedł.
- Był wniosek od jednego lokatora - przyznają urzędnicy.