Stargard: Był w jednej klasie z katem
Dramatyczne następstwo po brutalnym pobiciu nastolatka. Po wyjściu ze szpitala trafił do klasy z oprawcą. Sytuację rozwiązano dopiero teraz. Nie spotkają się już w szkole, tylko w sądzie.
Pod koniec ostatnich wakacji, na os. Zachód, 16-letni chłopak został napadnięty, okradziony i dotkliwie pobity przez trzech nieznanych mu nastolatków.
Miał zmasakrowaną twarz, uszkodzony oczodół, połamaną szczękę. Musiał przejść operacje, długo leżał w szpitalu.
Jak potoczyły się jego losy?
Jak ustaliliśmy, obecnie jest uczniem pierwszej klasy w Zespole Szkół nr 5. Okazało się, że trafił do klasy z jednym ze swoich oprawców, który razem z innym uczniem zaczął wywoływać konflikty. Zaczęły się wobec niego groźby. W szkole nie było informacji o pobiciu, gdyż policja nie ma obowiązku jej przekazywać. Podobnie jak sąd, prosząc szkołę o opinię o uczniu, nie informuje, do jakiej sprawy jest ona potrzebna.
- 13 października zgłosiła się do nas mama poszkodowanego chłopca, informując że w wakacje został pobity - mówi Jolanta Kawszyn, od września dyrektor Zespołu Szkół nr 5 w Stargardzie. - Wcześniej takiej informacji nie mieliśmy, dlatego po rekrutacji doszło do sytuacji, że w jednej klasie znalazła się ofiara i sprawca pobicia. Mama zgłosiła wicedyrektorowi Borkowskiemu, że dwóch uczniów grozi jej synowi. Mój zastępca poprosił o taką informację na piśmie. Jeżeli mamy oficjalną informację, wtedy podejmujemy działania, inaczej trudno jest się do nich odnieść. Mama nie zdecydowała się na to. Kontakt ze szkołą był w drugiej połowie października, ale tylko w związku z chorobą i wizytą u lekarza, przez co ucznia nie było w szkole.
Jak szkoła zareagowała na informację o groźbach?
- Była rozmowa z tymi uczniami, którzy stwarzają problemy - wyjaśnia Jolanta Kawszyn. - Jednak problemy się pogłębiły, a rodzice nie skorzystali z proponowanych możliwości ich rozwiązania. Ci uczniowie czuli się bezkarni. 16 listopada zostali skreśleni z listy uczniów naszej szkoły.
Usunięcie ze szkoły uczniów, którzy grozili pobitemu chłopakowi, nastąpiło dwa dni po tym, gdy nasza redakcja zaczęła interesować się sprawą i wysyłać maile z pytaniem o jej rozwiązanie. Dyrektor ZS 5 nie chce jednak łączyć tych faktów.
- To nie ma nic wspólnego, z listy uczniów nie skreśla się z dnia na dzień - podkreśla Jolanta Kawszyn. - Głównym powodem było nieprzestrzeganie statutu szkoły przez dwóch uczniów klasy pierwszej.
Dyrektor mówi, że w rozmowie z pedagogiem 16.11 „uczeń nie potwierdził informacji dotyczącej gróźb, powiedział, że uczniowie go przeprosili i nigdy nie czuł się zagrożony”.
Sprawa pobicia niebawem trafi na wokandę. Sąd musi rozpoznać ją od początku, dlatego na pierwszym posiedzeniu ma być konfrontacja - rozpoznanie przez ofiarę trzech sprawców.
- Cała trójka znana jest policyjnemu zespołowi ds. nieletnich i patologii - mówi podkom. Łukasz Famulski, oficer prasowy z Komendy Powiatowej Policji w Stargardzie. - Z rozbojów, gróźb karalnych i pobić.