Stare Chojny. Podczas burzy zginął 74-latek. Zawaliła się na niego ściana
Gmina Łomża. Nikt nie ostrzegał, że żywioł uderzy z taką siłą. Wichura przyszła zupełnie nieoczekiwanie.
Było około godziny 16. Jeszcze nie padało, ale zerwała się wichura. 74-letni mieszkaniec Starych Chojn (gm. Łomża) chował rower do stodoły. I wówczas potworny wiatr powalił ściany budynku gospodarczego. Mężczyzna zginął pod gruzami.
- Nie chcę o tym opowiadać. Uszanujcie nasz ból. To dla nas tragedia, chcemy w spokoju pogodzić się z naszą stratą - mówił nam wczoraj syn tragicznie zmarłego. - Wszystkie media zjechały się robić zdjęcia. Wyganiałem z podwórka. Dla nas to naprawdę trudne chwile.
Opowiada:
- Najpierw poderwało trampolinę, która zatrzymała się na ogrodzeniu. A potem zawaliła się stodoła. Wszystko widziała moja mama, która była na podwórku . Budynek nie był byle jaką konstrukcją. To wszystko betonowe ściany były. Ale ten wiatr był naprawdę silny.
Niestety, jego ojciec znajdował się zbyt blisko jednej ze ścian budynku, kiedy ten się zawalił.
Mimo szybkiego przyjazdu karetki pogotowia, mężczyzny nie udało się uratować. Kiedy udało się go wydobyć spod gruzów, już nie żył.
- Lekarz pogotowia stwierdził, iż mężczyzna poniósł śmierć na miejscu. Ciało zabezpieczono. O dalszym postępowaniu zadecyduje prokuratura - mówi dyżurny z Komendy Powiatowej Straży Pożarnej w Łomży.
Stare Chojny. Zginął 74-letni mężczyzna. Zawaliła się na niego ściana
W akcji brały udział cztery zastępy strażaków.
To dla nas ogromna tragedia. Nie chcę do tego wracać, nie chcę tego opisywać. Nie chcę się tym dzielić.
Syn mężczyzny, który zginął
- Przeszukali oni całe gruzowisko. Musieli wykluczyć obecność w nim innych osób, które mogłyby się znajdować pod zawaloną stodołą. Nasze działania polegały przede wszystkim na zabezpieczeniu terenu. Na miejscu pojawił się także powiatowy nadzór budowlany - mówi dyżurny.
O godz. 19 akcja strażaków była już zakończona. Nad regionem ponownie zaświeciło słońce. Na podwórku, gdzie doszło do tragedii, bawiła się gromadka dzieci.