Cezary Kassak

Stanisław Baran jeden z wielkiej piłkarskiej trójki z Resovii Rzeszów

Na mundial, który w 1938 r. odbył się we Francji, polscy piłkarze podróżowali koleją. Stanisław Baran pierwszy z prawej. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe Na mundial, który w 1938 r. odbył się we Francji, polscy piłkarze podróżowali koleją. Stanisław Baran pierwszy z prawej.

Cezary Kassak

Z niezliczonej liczby wychowanków piłkarskiej Resovii najdalej zaszedł Stanisław Baran. Już jako junior znalazł się w orbicie zainteresowań selekcjonera reprezentacji i pojechał na mundial.

Mecz Polska - Brazylia na francuskich mistrzostwach świata w 1938 roku zapisał się w annałach naszego futbolu. Nie tylko dlatego, że był mundialowym debiutem Polaków. Powodów, dla których traktuje się tamten mecz jako wyjątkowy, jest więcej: niesamowita dramaturgia, grad goli, z jednej strony strzelecki popis Ernesta Wilimowskiego, z drugiej - brazylijskiego wirtuoza Leonidasa. Biało-czerwoni po dogrywce polegli 5:6 i odpadli z turnieju.

Stanisław Baran w tym „epickim” pojedynku pełnił rolę rezerwowego. Czy z tego powodu miał prawo być rozżalony? Raczej nie. Był przecież żółtodziobem, miał 18 lat, a na mistrzostwa zabrano go pomimo tego, że na koncie nie miał żadnego oficjalnego meczu w reprezentacji! Parę tygodni wcześniej dopiero zadebiutował w ekstraklasie...

W reprezentacji premierowy występ zaliczył w sierpniu 1939 roku, kiedy Polska w Warszawie pokonała wicemistrzów świata Węgrów. To też był mecz historyczny - ostatni przed napaścią III Rzeszy na Polskę. Baran w składzie drużyny narodowej pojawił się również w pierwszym meczu po wojnie (z

Norwegią w Oslo). Ogółem w kadrze uzbierał dziewięć gier. „Wojna zabrała mi najlepsze piłkarskie lata” - podkreślał z żalem.

Gdyby żył, właśnie skończyłby 102 lata

Stanisław Baran pochodził z naszych stron. Urodził się 26 kwietnia 1920 roku w Górze Ropczyckiej. - Obok kościoła, przy głównej drodze stoi do dziś jego dom rodzinny. Jest to dom drewniany, jeden z najstarszych w Górze Ropczyckiej - mówi Alfred Kułak, prezes klubu sportowego Korona Góra Ropczycka. Od niego dowiadujemy się, że Stanisław Baran miał brata Mieczysława i siostrę Izę. - Siostra zmarła nie tak dawno temu, brat wcześniej. Natomiast żyje bratowa pana Staszka - dodaje Alfred Kułak.

Piłkarskie treningi Baran zaczął w Resovii. - W seniorskiej drużynie zadebiutował, według moich ustaleń, 1 czerwca 1936 roku, w towarzyskim meczu z klubem 16 pułku piechoty z Tarnowa. W lidze pierwszy raz zagrał 7 czerwca, kiedy rywalem Resovii była Hasmonea Lwów - wyjaśnia Marcin Gancarz z Muzeum Resovii na Facebooku.

W tym samym czasie do drużyny „pasiaków” wchodził ciut starszy od Barana Tadeusz Hogendorf, późniejszy reprezentant Polski. Wiosną 1937 roku Baran i Hogendorf w ataku Resovii grali już pierwsze skrzypce. Do spółki z Józefem Wróblem stworzyli uwielbiany przez kibiców tercet, który stał się postrachem rywali.

Powołanie od trenera reprezentacji

Po zdobyciu mistrzostwa okręgu lwowskiego Resovia zapukała do bram ekstraklasy. Mimo świetnego początku eliminacji i trzech kolejnych zwycięstw, ambitnego celu nie udało się osiągnąć. O zawodnikach z prowincjonalnego wówczas Rzeszowa zrobiło się jednak głośno. Sam Józef Kałuża, selekcjoner reprezentacji Polski, pofatygował się do Rzeszowa, aby zobaczyć w akcji „okrzyczanych” napastników Resovii. W sierpniu powołał Stanisława Barana na obóz dla zdolnych piłkarzy - kandydatów do reprezentacji.

W ramach zgrupowania, które PZPN zorganizował w Warszawie, Polacy dwukrotnie zagrali z austriackim klubem First Vienna FC. Baran wystąpił w drugim spotkaniu (1:1). Z powodu kontuzji przebywał na boisku ledwie 30 minut, a i tak zdążył błysnąć talentem. Był zresztą autorem jedynego gola dla polskiej drużyny.

„Z młodych kierowników napadu Baranowi należy się pierwsze miejsce. Panuje dobrze nad piłką, nad ruchami ciała, jest energiczny, ambitny i odważny” - chwalił Przegląd Sportowy. W Nowym Sportowcu informacja o meczu miała tytuł „Utalentowany Baran”, a w Ilustrowanym Telegramie Sportowym - „Baran zachwycił Warszawę”.

Dla 17-latka była to pierwsza wizyta w stolicy. „Podoba mi się tu bardzo, niestety kontuzja uniemożliwia zapoznanie się ze wszystkimi osobliwościami” - przyznał młody resoviak. Wtedy prawdopodobnie jeszcze nie wiedział, że w nieodległej przyszłości będzie miał okazję lepiej poznać uroki Warszawy...

Pozostało jeszcze 49% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Cezary Kassak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.